piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział Czwarty


Poczułam pulsujący ból w mojej głowie, a przed oczami przeleciały mi dziwne obrazy. Miałam wrażenie, że skądś znam sytuacje, które właśnie widzę, ale z drugiej strony, nie kojarzyłam ludzi, z którymi były związane. Nieważne. Spojrzałam w górę. No pięknie, zderzyłam się ze ścianą. Miałam ochotę spalić się ze wstydu, zwłaszcza, że już słyszałam czyjś śmiech. Rozejrzałam się dookoła. Brunetka zmierzała właśnie w moją stronę. Oczekiwałam złośliwych komentarzy, ale dziewczyna po prostu podała mi rękę.
- Masz zamiar wstać? - spytała po chwili. Potrząsnęłam głową i chwytając jej dłoń, uniosłam się do góry.
- Dzięki. - mruknęłam, czując, że moje policzki przybierają różowy odcień.
- Jesteś nowa? - spytała, kiedy weszłyśmy do budynku.
- Aż tak to widać? - jęknęłam.
- Tylko trochę. Wiesz, Ci, którzy są tu dłużej, nie próbują przechodzić przez ściany. - zaśmiała się.
- Chyba nawet nie zdążę do tego przywyknąć. - mruknęłam.
- Słucham?
- Nie, nic. - uśmiechnęłam się w jej stronę. - Muszę dotrzeć do szafki z numerem 369. W którą stronę powinnam iść? - spytałam szybko, aby nie drążyła tematu.
- To niedaleko mojej, chodź. - dziewczyna zaprowadziła mnie na koniec długiego korytarza. - Muszę wziąć książki, jak już ogarniesz swoje sprawy, będę przy swojej szafce. - rzuciła i odeszła. Otworzyłam drzwiczki i włożyłam do środka wszystkie książki, po czym jeszcze raz przestudiowałam mapkę szkoły. Następnie zerknęłam jeszcze na plan lekcji, po czym rozejrzałam się za dziewczyną. Stała naprzeciw mnie z grupką znajomych. Kiedy zauważyła, że się jej przyglądam, gestem ręki przywołała mnie do siebie. Wszyscy byli podekscytowani.
- Jeszcze tylko jedna piosenka. - powiedziała, po czym przybili sobie piątki.
- Wyczuwam kolejną platynę. - stałam i wpatrywałam się w nich, zastanawiając się o czym rozmawiają.
- A, właśnie. Poznajcie nową koleżankę. - poklepała mnie po ramieniu. - To jest.. - zacięła się.
- Cheryl. - uśmiechnęłam się w stronę chłopaków. Wszyscy oprócz dziewczyny przedstawili mi się. - Nie poznałam jeszcze Twojego imienia. - przypomniałam. Męska część grupy dziwnie na mnie spojrzała.
- Żartujesz, prawda? - spytał jeden z chłopaków.
- Po prostu jeszcze mi się nie przedstawiła. - wyjaśniłam, co wywołało u nich napad śmiechu.  - O co im chodzi? - zwróciłam się do brunetki, która tylko się uśmiechała.
- Jestem Selena. - wzruszyła ramionami. - Gomez. - dodała szybko.
- Jaką masz lekcję? - zapytałam, chcąc jak najszybciej odejść.
- Biologia. - pokiwałam głową i skierowałam się w stronę schodów. Selena, pożegnawszy się ze znajomymi, szybko do mnie dołączyła. - Dlaczego mnie wyśmiali? - zwróciłam się do niej, kiedy już stałyśmy pod klasą. - O co im chodziło?
- O to, że mnie nie kojarzysz. - to jednak niewiele mi wytłumaczyło. Zanim jednak zdążyłam zadać kolejne pytanie, podeszło do nas kilka dziewczyn.
- Justin się odzywał? - spytała jedna z nich. Brunetka pokiwała głową.
- Niedługo kończy trasę. - uśmiechnęła się zadowolona.
- To świetnie. Dość długo go nie było. - zauważyła blondynka.
- Tak, ale jeszcze trochę i w końcu się spotkamy. - Selena nie ukrywała swojej radości. Kiedy skończyła rozmawiać z koleżankami, znów się do niej zwróciłam.
- O kim rozmawiałyście? - spytałam zaciekawiona.
- No o Justinie. - jakby to mi coś mówiło.
- Hm?
- Justin. Justin Bieber. - powiedziała prosto. Jaki znowu Bsiber?
- To Twój chłopak? - upewniłam się. - Więc o co chodziło z tymi koncertami? - nie rozumiałam. Dziewczyna spojrzała na mnie jakbym była z kosmosu.
- Nie wiesz kim jest Justin Bieber? - spytała zszokowana. Zarumieniłam się i pokręciłam przecząco głową.
- A powinnam wiedzieć kim jest? - wczoraj zadałam niemalże to samo pytanie, rozmawiając o.. Tym dziwnym zespole. Selena usiadła na ławce, kręcąc głową.
- Co tam, znowu szukasz towarzystwa na tych pedałów? - zaśmiał się ktoś. Odwróciłam się i zobaczyłam Chrisa, chłopaka z parku. - Znowu się spotykamy. - rzucił w moją stronę.
- Bardzo śmieszne. - westchnęła Selena.
- Oj żartowałem. - Christian zmierzwił dziewczynie włosy, na co ona wstała i klepnęła go w ramię, po czym zaczęła układać fryzurę. - A Cheryl i tak ich nie lubi. - wyszczerzył się. Brunetka przyjrzała mi się.
- Nie? - zmartwiła się.
- O co znowu chodzi? - spytałam zdezorientowana. Boże, zaraz nie wytrzymam. Czułam się jak na jakiejś obcej planecie.
- No, One Direction grają niedługo koncert. W Toronto. - przypomniał chłopak. A no tak, wspominał coś o tym wczoraj.
- Dlaczego ich nie lubisz? Nawet pomyślałam, że mogłybyśmy..
- Nie znam. - przerwałam jej. - Nie znam to poprawniejsze określenie. - chciałam załagodzić sytuację. Dziewczyna nie odpowiedziała, tylko spojrzała pytająco na Chrisa, na co on, z dziwną miną wzruszył ramionami. Selena uniosła brwi do góry i przyłożyła mi rękę do czoła.
- Dobra, co tym razem? - mruknęłam.
- Jako jedyna ze szkoły nie znałaś mojego imienia, nie wiesz kim jest Justin Bieber i nie kojarzysz One Direction. Co z Tobą nie tak? - spytała przerażona, po czym zaczęła się śmiać. Ja również chciałam się zaśmiać, ale wcale nie było mi do śmiechu. Dopiero teraz, rozmawiając z ludźmi, zorientowałam się jak bardzo jestem niedoinformowana i chociaż na razie chodziło tylko o drobne sprawy, jak trudny może być powrót do normalnego życia...


- Więc jesteś gwiazdą? - zwróciłam się do Seleny, kiedy znalazłyśmy się w szkolnej stołówce.
- Wydałam kilka płyt, nic wielkiego. - wzruszyła ramionami. Dziewczyna witała się z każdym, kto pojawiał się na naszej drodze. Od razu można było zauważyć jak bardzo jest popularna, ale co najbardziej mnie, oczywiście pozytywnie, zaskoczyło, to to, że wcale się tym wszystkim nie szczyciła. Usiadłyśmy przy jednym ze stolików. - Powiedz mi, jak to możliwe, że nie znasz Justina? - zmieszałam się.
- Nie słucham za dużo muzyki. - odpowiedziałam jak najbardziej prosto.
- Ale o nim mówią wszędzie! Radio, telewizja..
- Nie jestem też fanką technologii. - westchnęłam.
- No a internet? - wywróciłam oczami i wgryzłam się w ogromnego hamburgera. - No weź, Cheryl, przecież każdy korzysta z internetu!
- Ja nie. - burknęłam z pełną buzią. - Nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz włączyłam komputer. - czyżby kolejna rzecz, którą czas zmienić?
- Ale.. - uciszyłam ją gestem ręki.
- To długa historia i naprawdę nie chcę się w to nikogo zagłębiać. Jeszcze nie. - nie chciałam, by ktokolwiek wiedział o mojej przeszłości. Sama też nie chcę o tym myśleć. Przecież mam zacząć od nowa. Selena pokiwała tylko głową.
- Ehm.. No to może chociaż powiedz, co robisz całymi dniami bez komputera? - chwyciła widelec i zaczęła grzebać w swojej sałatce.
- Co Ty robisz? - zbulwersowałam się, kiedy zauważyłam, że odkłada na bok kawałki kurczaka. A podobno to ze mną jest coś nie tak.
- Jestem wegetarianką. - wyjaśniła. Otworzyłam szerzej oczy. Jeszcze przez chwilę delektowałam się smakiem mojego posiłku, po czym niechlujnie wzięłam do ręki kawałek mięsa. Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona.
- No co? Ten kurczak to cała atrakcja tej sałatki. - rzuciłam, napychając sobie buzię.
- Okeeej. - przez chwilę się we mnie wpatrywała, chyba coś analizowała. - Dobra, pomyśl o tych wszystkich zabitych zwierzętach. - wytarłam ręce w serwetkę. - Jeśli teraz odpowiesz, że..
- Wyjmując kurczaka z sałatki nie przywrócisz im życia. - Selena otworzyła szerzej usta, po czym zaśmiała się. - Biorąc pod uwagę fakt, że znamy się od kilku godzin, zdecydowanie za często się ze mnie śmiejesz. - zarzuciłam jej, robiąc obrażoną minę.
- Po prostu mi kogoś przypominasz. - mruknęła z uśmiechem. Czekałam, aż powie coś jeszcze, ale po prostu zabrała się za jedzenie. Pokręciłam głową i dokończyłam mojego hamburgera.


- Nie odpowiedziałaś mi na pytanie. - właśnie wychodziłyśmy ze szkoły i skierowałyśmy się w stronę naszych samochodów. Na widok mojego, znów zawładnęły mną nerwy.
- Hm?
- Co robisz całymi dniami bez komputera? - zaśmiałam się tylko. Przez chwilę zastanawiałam się, co odpowiedzieć. No bo jak wytłumaczyć osobie prowadzącej bajkowe życie, że do tej pory każdy dzień spędzałam na tępym wpatrywaniu się w ścianę, czekaniu, aż w mojej głowie pojawią się dziwne obrazy i oczekiwaniu na głosy, które tylko ja słyszę? W każdym bądź razie, lepiej coś wymyślić.
- Dużo rysuję.. Lubię długie spacery.. - żałosne. - Piszę.. - oczywiście miałam na myśli mój pamiętnik, któremu poświęcam bardzo dużo czasu. Ktoś pomyślałby, że jestem dziwna, poświęcając jakieś głupie wpisy Bogu, ale to miało sens. Dla mnie tak.
- Może miałabyś ochotę na jakieś zakupy? Dzisiaj? - zaproponowała dziewczyna. Jak dawno nikt mnie nigdzie nie zapraszał. Uśmiechnęłam się, z myślą, że może warto już od teraz spróbować zacząć zbliżać się do ludzi. W sumie fajnie byłoby mieć przyjaciółkę.
- Chętnie. - odpowiedziałam w końcu. Na chwilę zapanowała cisza.
- To podasz mi swój numer? - spytała po chwili. Klepnęłam się w głowę, po czym przez chwilę udawałam, że przeszukuję kieszenie.
- Cholera, nie wzięłam telefonu. - oczywiście od początku wiedziałam, że go nie mam. Z torby wyciągnęłam notes i długopis. - Zapisz mi swój, odezwę się. - Selena przyjrzała mi się uważnie, po czym bez słowa zapisała na jednej z kartek ciąg cyfr. No i kolejna rzecz, którą trzeba zmienić. Włączyć telefon.


Kiedy byłam w domu, najpierw skierowałam się do kuchni. Zaczęłam przeszukiwać wszystkie szafki, w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Nie pomyślałam jednak, że mama nie zrobiła jeszcze zakupów. Udałam się do swojego pokoju i z jeszcze nie do końca rozpakowanych kartonów, wyciągnęłam sprzęt elektroniczny. Jeżeli kogoś dziwi to, że posiadam najnowsze gadżety - mama nigdy na mnie nie oszczędzała. Często obdarowywała mnie prezentami, bo nigdy nie mówiłam jej, że wcale ich nie potrzebuję. Chociaż w jej oczach chciałam być normalną nastolatką. Czasem czułam się, jakby ona chciała mi coś wynagrodzić, ale to już wymagałoby chyba głębszych przemyśleń, na które w obecnej chwili nie mam ochoty. Włączyłam iphona, a laptopa położyłam na łóżku. W książce telefonicznej odszukałam numer do najbliższej knajpki i poprosiłam, aby przywieziono mi coś do przegryzienia. Włączyłam laptopa. I co teraz? Usiłowałam przypomnieć sobie jakiekolwiek portale społecznościowe, czy strony internetowe, które kiedykolwiek obiły mi się o uszy. Szkoda tylko, że moja pamięć jak zwykle trochę zawodzi. Zaśmiałam się sama do siebie, ale chyba z nerwów. Może by zacząć od jakiegoś czatu. Kurczę, już wiem! *Chatroulette! Rejestracja nie potrwała długo, przystąpiłam do działania. Usiadłam wygodnie i nakierowałam odpowiednio kamerkę. Postanowiłam jednak nie pokazywać swojej twarzy, to chyba przez to, że nadal nie lubię czuć na niej czyjegoś wzroku. Okazało się, że osoba, z którą miałam prowadzić konwersację, również zdecydowała się pozostać anonimowa.
- Cześć. - usłyszałam przyjemny, męski głos. Dlaczego na jego dźwięk, moje serce momentalnie przyśpieszyło? Dziwne uczucie.. Może to jednak dobrze, że czar zaraz prysł. - Jak już się starasz coś pokazać, to chociaż zdejmij ten szalik. Może to pomoże. - zaśmiał się mój rozmówca. Zerknęłam w dół i niemalże warknęłam. Może dlatego, że nawet trochę mnie to zabolało. W końcu normalni ludzie nie muszą zakrywać swojego ciała, kiedy chcą się pokazać w kamerce.
- No hej. - odpowiedziałam zirytowana, w geście buntu zakładając jeszcze bluzę. Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie zmienić rozmówcy. Postanowiłam jednak jeszcze trochę poczekać.
- Jestem Niall. - przedstawił się chłopak. - Mówi Ci to coś? - a niby co ma mi mówić?
- Niall? - stłumiłam śmiech. - Co to za dziwne imię? - zapytałam.
- A co, nie podoba Ci się? - w sumie, oryginalne, ale..
- Nie. - mruknęłam obojętnie. - Serio, rodzice mogli się bardziej postarać. - dodałam, odwdzięczając mu się za jego głupi tekst. Chłopak tylko się zaśmiał.
- Zadziorna. - zobaczyłam, że unosi kciuki do góry. - Lubię takie. - wywróciłam oczami, usiłując powstrzymać uśmiech. Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, usłyszałam dźwięk dzwonka.
- Zaraz wrócę. - rzuciłam i pobiegłam otworzyć drzwi. Przede mną stał mężczyzna, który trzymał w ręku spore pudełko.
- Duży kebab. - pokiwałam głową, a z kieszeni spodni wyciągnęłam odpowiedni banknot.
- Reszty nie trzeba. - zamknęłam drzwi na tyle szybko, że dostawca nie zdążył nawet nic odpowiedzieć. Do pokoju wróciłam pędem. Usiadłam przed laptopem i rozpakowałam jedzenie.
- Wow. Jak na tak drobną osóbkę, sporo jesz. - zauważył mój rozmówca.
- Drobną osóbkę? - uniosłam brwi do góry, chociaż nie mógł tego zauważyć.
- No wiesz, widzę po tym.. - położył sobie ręce na klacie. Najwidoczniej bardzo lubi się przekomarzać, ale nawet mi to nie przeszkadzało.
- Tak, mógłbyś odwiedzić siłownię. - przerwałam mu z uśmiechem, chwytając widelec.
- Wygląda smacznie. - rzucił, zmieniając temat. - Może Ci pomóc? - zaproponował. Jeśli chodziło mu o to, że mam się z nim podzielić jedzeniem, to chyba oszalał.
- W sumie mógłbyś mi podarować coś do picia. - odpowiedziałam z pełną buzią.
- Chętnie oddam Ci swoją kawę, bo ktoś, kto mi ją przyniósł chyba zapomniał, że..
- Nie lubię kawy. - powiedzieliśmy jednocześnie, co wywołało na mojej twarzy uśmiech. - Więc ludzie Ci usługują.. - dodałam z przekąsem.
- To ich praca. Poza tym, czasem po prostu jestem zmęczony po.. - zabrzmiało to dość dziwnie.
- Po czym? - spytałam ze śmiechem.
- O, chyba trochę zboczona. - chłopak również się zaśmiał.
- Chyba trochę diva. - mruknęłam niechętnie. Wiem, że nie powinno się tak szybko oceniać ludzi, ale chłopak sprawiał wrażenie kogoś, kto ma się za pępek świata. Miejmy nadzieję, że to tylko pozory.
- Słucham? - udawał, że nie usłyszał, ale wyczułam, że jest urażony, więc na pewno wie, co powiedziałam. No, nieważne. Postanowiłam zmienić temat.
- To co, masz zamiar pokazać twarz? - irytowało mnie to, że jej nie widziałam, pomimo tego, że chłopak również nie mógł patrzeć na moją. - Mam nadzieję, że jest lepsza niż imię. - dodałam szybko, znów się z nim drocząc.
- Muszę przyznać, że większość dziewczyn, kiedy ją widzi, zaczyna krzyczeć. - powiedział z dumą.
- Aż tak źle? - zażartowałam, chociaż z minuty na minutę coraz bardziej odechciewało mi się dalszej rozmowy.
- Nie wiem, czy jeśli Ci ją pokażę, nie zepsuję normalnej atmosfery. - dobra, totalnie nie rozumiałam o co mu chodzi. Zachowywał się naprawdę dziwnie, jakby był jakąś gwiazdą. - Nie chciałbym zepsuć rozmowy.
- Oh, wypróbuj mnie. - poprosiłam, już trochę zdenerwowana. - W każdej chwili możesz zmienić rozmówcę. - przypomniałam, jakby sama sobie, bo znów miałam na to ochotę.
- Pokażę się, jeśli i Ty pokażesz się mi. - zaproponował.
- Jak nie okażesz się pięćdziesięcioletnim zboczeńcem to może przemyślę tę propozycję. - chłopak zaśmiał się. Kiedy to zrobił, jakby zamaskował wkurzającą osobowość.
- No dobra.. - usłyszałam westchnięcie i na chwilę przerwałam jedzenie. Zaraz po tym, moim oczom ukazała się jego twarz, a na mojej automatycznie pojawił się uśmiech. Nie powiem, był przystojny i można było niemalże utonąć w jego morskich tęczówkach. Włosy miał modnie uczesane i..
- O Boże.. - szepnęłam.
- Proszę, tylko nie zaczynaj krzyczeć, tak jak te..
- Ty masz odrosty! - przerwałam mu, po czym zaczęłam się śmiać. Blondyn zaczerwienił się, po czym po prostu posłał mi czarujący uśmiech. Coś ścisnęło mój żołądek, a głowa zapulsowała. Otrząsnęłam się, delikatnie się przy tym krzywiąc. Co jest?
- Rozmawiasz ze mną - pokreślił mną. - i zwracasz uwagę tylko na odrosty? - był nieco zaskoczony, ale jakby pozytywnie.
- No dobra, masz ładny odcień blondu. - powiedziałam, starając się znów skupić na rozmowie, odsuwając od siebie dziwne uczucia.
- A wiesz, co podoba mi się w Tobie? - zaczął.
- Pewnie to, że nie widzisz mojej twarzy. - patrząc na niego, nie potrafiłam powstrzymać się od uśmiechu. Kto by pomyślał, że kontakt z ludźmi może być tak przyjemny?
- To może mi ją pokażesz? - tak, na pewno.
- Nie chciałabym zepsuć rozmowy. - zacytowałam go. Przez chwilę tylko wpatrywał się w kamerkę.
- Masz taki głos.. - wyszeptał, ale chyba nie chciał dokończyć myśli. Przez jego twarz przebiegły mieszane uczucia. Rozpoznałam zaintrygowanie pomieszane ze smutkiem. Było mi dość głupio, bo pomimo tego, że rozmowa była niby prosta, momentami naprawdę nie miałam pojęcia, co mu chodzi po głowie. - Jesteś inna. - powiedział po chwili ciszy.
- Co proszę? - udałam wielkie oburzenie, próbując rozładować napiętą atmosferę. - To Tobie ludzie muszą przynosić kawę! No i to nie na mój widok wszyscy wariują. - chłopak szeroko się uśmiechnął. Wcześniej nie zauważyłam, że ma na zębach aparat.
- Inna w pozytywnym sensie. - niewiele mi to wyjaśniło.
- A to oznacza, że..?
- Widzisz we mnie po prostu Nialla, a nie.. - nie dowiedziałam się jednak, kogo niby innego miałabym widzieć, bo przerwał mu dźwięk mojego telefonu.
- Gotowa? - spytała Selena.
- Tak, możemy ruszać. - odpowiedziałam, wycierając usta serwetką.
- Zaraz będę pod twoim domem. Do zobaczenia. - rozłączyłam się.
- Muszę kończyć. - rzuciłam do chłopaka.
- Zaczekaj! - krzyknął szybko. Zaczekałam. - Może chciałabyś podtrzymać kontakt? - w sumie, czemu nie..
- Może. - uśmiechnęłam się sama do siebie. Ucieszyłam się, że to zaproponował. Oznaczało to, że wbrew pozorom, jednak jeszcze nadaję się do życia między ludźmi.
- Mogę Cię znaleźć na facebooku? - ups.
- Raczej nie. - mruknęłam. - Nie mam konta. - wyjaśniłam, kiedy posłał mi pytające spojrzenie.
- No dobra, to podaj mi swojego twittera. - poprosił, sięgając po kartkę. Czym do cholery jest twitter?
- Yhm, nie bardzo wiem o czym mówisz. - przyznałam zawstydzona. Pewnie o kolejnej z tych rzeczy, do których dostęp mają normalni ludzie. Chłopak dziwnie na mnie spojrzał. Miał rację, jestem inna. Jednak mylił się, twierdząc, że w pozytywnym sensie.
- Cholera. - westchnął zawiedziony. Zauważyłam, że chyba usiłuje podjąć jakąś decyzję.
- Może po prostu podasz mi swój numer? - tak chyba będzie najprościej. Chwyciłam telefon, uśmiechając się na samą myśl o ciągłym pisaniu smsów. Myślałam, że nawiązałam kolejną znajomość, że zrobię kolejny krok.
- Nie. - baknął pod nosem. - Ale to nie dlatego, że nie chcę.. - chciał zacząć się tłumaczyć.
- No to niby dlaczego?
- To mogłoby być problemem, nie wolno mi mieć takiego kontaktu ze zwykłymi ludźmi, bo jeśli ten numer... - skrzywiłam się, unosząc brwi do góry. Nie słuchałam dalej.
- Bardzo mi przykro, panie niezwykły. - wysyczałam.
- Nie, nie, nie o to mi chodzi. - im więcej mówił, tym mniej go rozumiałam. Chłopak przetarł twarz dłońmi. - No bo Ty nie jesteś..
- Godna? - za kogo on się uważa? Szkoda, że moje nadzieje musiały tak szybko prysnąć.
- Coś wymyślę.. - na chwilę zamilkł. - Może gdybyś podała mi swój, kupiłbym sobie drugi telefon i.. - no proszę. Że niby co, nowa dziewczyna, nowy numer? Boże, jak ciężko było go zrozumieć.
- Dobra, skończ kręcić, pieprzona divo. - warknęłam zdenerwowana. Usłyszałam dźwięk samochodu dochodzący spod mojego domu. Chciałam już zamknąć laptopa, ale..
- Czekaj! - krzyknął, a Selena już zatrąbiła.
- Miło było Cię poznać, Niall. - nakierowałam jeszcze kamerkę, aby mu pomachać.
- Musisz mi powiedzieć jak masz imię. - muszę? Co to za tekst? Zaśmiałam się tylko i pokazałam mu środkowy palec. - Proszę, to dla mnie cholernie ważne.
- Bo? - nie rozumiałam.
- Twój głos.. - co ma do tego wszystkiego mój głos? No tak, kolejna dziwna wymówka. Miałam dosyć.
- Sorry, nie jestem warta tego, by zadawać się z niezwykłymi ludźmi. - mruknęłam, zamykając laptopa. Teraz już chyba nawet nie chciałam wiedzieć, o co mu chodziło. Nie mam zamiaru się nim przejmować, w końcu to dopiero początek...

-------------------------------

*Chatroulette - to strona internetowa, która losowo dobiera nieznane sobie osoby w celu przeprowadzenia przypadkowej rozmowy w formie prywatnego czatu. Użytkownicy w każdej chwili mogą opuścić konwersację i nawiązać połączenie z kolejną osobą. Oprócz tradycyjnej formy komunikacji – pisania, użytkownicy mogą komunikować się ze sobą za pomocą mikrofonu lub kamery internetowej.

6 komentarzy:

  1. Kurde, jestem zawiedziona, że Cheryl nie zostawiła żadnego namiaru na siebie. Mam nadzieję, że jednak odnajdą siebie jakimś cudem!
    I to strasznie miłe, że Selena, pomimo tego, że jest gwiazdą, zainteresowała się nową Cheryl.
    Dobry rozdział, podobało mi się. :3 Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  2. OMFG, rozdział jest po prostu zajebisty *.* !
    Zazdroszczę talentu.. umarłam. Rozdział jest ASDFGHJKL <3
    Czekam na kolejny, dodaj szybko! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu udało mi się przeczytać. Masz wielki talent ;D Podoba mi się cała ta rozmowa z Niallem. Najśmieszniejsze jest to jak ona Seleny, Justina i nawet One Direction nie kojarzy. To takie zabawne heheh... to również było zabawne : "- Tylko trochę. Wiesz, Ci, którzy są tu dłużej, nie próbują przechodzić przez ściany. - zaśmiała się. " Masz bardzo fajne śmieszne pomysły, wypowiedzenia bohaterów. Jezu..nareszcie dałaś Nialla. Jestem ciekawa co wydarzy się dalej. Czy spotkają się na tym koncercie :D xD Czekam z niecierpliowością na nn ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyno to jest boskie! Super piszesz te opowiadanie. Czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawiodłam się, ale mam nadzieję że znowu się kiedyś spotkają <3

    OdpowiedzUsuń