środa, 22 maja 2013

Rozdział Piąty



- Coś się stało? - zapytała zmartwiona Selena, kiedy trzasnęłam drzwiami jej samochodu. Przed oczami nadal miałam farbowaną divę.
- Przepraszam, nic takiego. - wysiliłam się na uśmiech, mając nadzieję, że jest wystarczająco przekonujący. Dziewczyna chyba mi nie uwierzyła, ale patrząc na mnie, na pewno wykryła moją niechęć do drążenia tematu, bo tylko odwróciła wzrok i z piskiem opon ruszyła spod mojego domu. - Jak Ci minęło popołudnie? - spytałam, kiedy już trochę się uspokoiłam.
- Dobrze. Bez rewelacji. - wzruszyła ramionami.
- To tak jak mi. -  wycedziłam przez zęby.
- Czyżby? - mruknęła, starając się powstrzymać uśmiech. No tak, mój nastrój z pewnością nie komponował się z wypowiedziami. Wzięłam głęboki wdech. - Mogę? - zapytała Selena, przybliżając dłoń do radia. Chyba prosiła o pozwolenie.
- Dlaczego o to pytasz? - zdziwiłam się. - To Twój samochód. - zauważyłam. Dziewczyna zmieszała się.
- Chłopcy mówili, że nie lubisz muzyki. - no pięknie, czyli już mnie obgadali. - No i sama mi o tym wspominałaś. - no tak. Pewnie wszyscy mają mnie za wariatkę bez życia. W sumie, mają rację, ale to moja wina. Nie powinnam się im pokazywać z tej nienormalnej strony. W końcu mam się zmienić. Włączyłam radio.
- No to trzeba zacząć. - posłałam brunetce uśmiech. Odwzajemniła go i zaczęła kiwać głową w rytm muzyki, cicho podśpiewując. Poczułam się trochę nieswojo z tym, że wszystkie te ludzkie odruchy są mi tak obce. Jedna z piosenek skończyła się, a kiedy po krótkim komentarzu zaczęła grać następna, Selena podkręciła dźwięk. Na jej twarzy widoczne było zadowolenie i duma.
- Najnowsza piosenka Justina. - wyjaśniła. Postanowiłam wsłuchać się, no i może przy okazji sprawdzić, dlaczego wszyscy za nim szaleją. Jednak kiedy chłopak zaczął śpiewać, skuliłam się na siedzeniu, zaciskając powieki. Ból był nie do zniesienia, nawet nie wiem kiedy z moich ust wydobył się głośny krzyk. - Cholera, co Ci jest? - coś mną zatrzęsło, zorientowałam się, że dziewczyna ostro zahamowała. Moim oczom ukazała się ciemność i niemalże słyszałam czyjś szloch. Następnie, chyba unosząc wzrok, zaczęłam widzeć światło. Tak, jakby ktoś otworzył drzwi do jakiegoś pomieszczenia. Tak, jakby ktoś mnie znalazł. - Cheryl! - przerażony głos Seleny przywracał mnie do rzeczywistości, ale zanim na nią spojrzałam, moim oczom ukazał się chłopak z mojego snu. Na twarzy wymalowaną miał ulgę. Zaczął się do mnie zbliżać, ale wraz z ucichnięciem samochodowego radia, wszystko zniknęło.
- Przepraszam. - wysapałam do dziewczyny, która patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Co Ci jest? - spytała ponownie.
- To nic..
- Nie mów, że to nic takiego. - uprzedziła, odgarniając mi włosy z twarzy. - Nie masz pojęcia jak się wystraszyłam. - ja też. Brunetka oczekiwała odpowiedzi, ale naprawdę nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Mimo, że przechodzę przez to codziennie, nadal nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. Gdybym tylko mogła, powstrzymałabym to przynajmniej w takich momentach.
- Możesz jechać. - powiedziałam tylko, ale dziewczyna nadal się we mnie wpatrywała. - Proszę. - szepnęłam, odwracając wzrok. Selena z cichym westchnięciem przycisnęła pedał gazu. Resztę drogi pokonałyśmy w milczeniu. Kiedy byłyśmy już na miejscu, spojrzałam w jej stronę. Miała zaciśniętą szczękę. Chciałam wysiąść, ale mnie zatrzymała.
- Zaczekaj. - poprosiła. Naprawdę przejęła się sytuacją sprzed chwili. Z jednej strony było to miłe, ale z drugiej byłam zła, bo niby co mogłam jej powiedzieć? W końcu sama nie potrafię tego rozgryźć.  - To nie był przypadek, prawda? - przeniosła na mnie wzrok.
- Nie, nie był. - przyznałam. Tyle akurat wiedziałam na pewno.
- Jesteś na coś chora? - przeczesałam włosy palcami. Jeżeli to choroba, to chyba psychiczna.
- To się po prostu dzieje. - wiem, że niewiele jej to wyjaśniło. - Nie chcę o tym rozmawiać. - to i tak do niczego nie zmierza. Selena kiwnęła głową i wyszła z samochodu. Wybiegłam za nią i zatrzymałam ją przed wejściem do budynku. - Jesteś zła? - zapytałam. Pokręciła przecząco głową.
- Po prostu się o Ciebie boję. Nie masz pojęcia jak mnie wystraszyłaś. - chyba się zaczerwieniłam, bo zrobiło mi się głupio. Wiedziałam, że to zachowanie nie należało do normalnych. - Przepraszam, nie chciałam być wścibska. - dodała Selena. - Pewnie każdy ciągle Cię o to wypytuje. - uśmiechnęłam się do niej. Jak dawno nikt się o mnie nie martwił, jak dawno nikt się mną nie interesował.
- Tak naprawdę wcale nie. Zwykle nie utrzymywałam kontaktów towarzyskich. - przyznałam szczerze. Oczywiście byłam świadoma tego, że ktoś, w tym wypadku Selena, po raz kolejny pomyśli, że coś jest ze mną nie tak, ale przecież właśnie taka jest prawda. I chociaż powinnam starać się to ukrywać i sprawiać pozory normalnej osoby, czułam, że jestem winna dziewczynie chociaż minimalne wytłumaczenie. Nie było to wiele, ale chociaż tyle mogłam zrobić, skoro tak się o mnie martwiła. - Kiedyś Ci to wszystko wytłumaczę, ale najpierw sama muszę to zrozumieć. - brunetka kiwnęła ze zrozumieniem głową.
- Czyli nie drążymy tematu. - zgadła.
- Kiedyś. - dopowiedziałam cicho, po czym obie weszłyśmy do budynku.


Wyszłam z przymierzalni, czekając na jakąkolwiek reakcję ze strony Seleny. Dziewczyna przyjrzała mi się uważnie, a jej mina ukazywała mieszane uczucia. To oczywiste, że nie wyglądam dobrze. Właśnie dlatego nigdy nie noszę sukienek.
- Pójdę się przebrać. - westchnęłam.
- Co? Dlaczego? - brunetka złapała mnie za rękę.
- Widzę jak na mnie patrzysz. Mówiłam, że będę wyglądać jak..
- Wyglądasz naprawdę dobrze. - jej głos był pewny, więc dlaczego tak dziwnie na mnie patrzyła? - Tylko.. - na chwilę się zacięła. Podążyłam za jej wzrokiem i już wiedziałam, o co jej chodzi. - Myślałam, że zdejmiesz szalik. W końcu ta sukienka ma bardzo ładne wycięcie. - dziewczyna zbliżyła rękę żeby je odkryć, ale odskoczyłam jak oparzona. - Coś nie tak? - zapytała. Przetarłam twarz dłońmi.  Nie powinnam dać się namówić na mierzenie sukienek. A jeśli już, mogłam unikać tych pieprzonych dekoltów. - Cheryl? - Selena wciąż czekała na odpowiedź.
- Przepraszam, ja.. - szybko wyszukałam w głowie odpowiednią wymówkę - Po prostu nie lubię kiedy wszystko mi widać. - która okazała się beznadziejna. Nie lubię, kiedy wszystko mi widać? Boże..
- Dobra, powiedzmy, że Ci wierzę. - oczywiście, że było inaczej. Sama bym sobie nie uwierzyła. Dziewczyna pokazała mi kolejną kreację.
- Ta jest całkiem.. - chciałam ją pochwalić, ale kiedy zobaczyłam, że ma wycięte plecy, machnęłam lekceważąco ręką. - To chyba nie mój kolor. - mruknęłam po chwili, znikając za zasłoną. Siadając na podłożu, spojrzałam w lustro. Przycisnęłam szal mocniej do ciała, jakbym sama bała się tego, co się pod nim znajduje. Może nie było to coś strasznego, ale nie chciałam przywoływać wspomnień. Nie teraz. Została ostatnia sukienka. Była to czarna, prosta kreacja, podkreślająca talię, ale zakrywająca wszystko to, czego nie chciałam pokazywać. Ubierając ją, zamknęłam oczy. Nie chciałam patrzeć na swoje ciało. Co kierowało mną bardziej? Czy to..
- Cheryl, wszystko okej? - spytała cicho Selena, przerywając moje rozmyślenia. Szybko się jej pokazałam, wysilając się na uśmiech.
- Może być? - zapytałam, próbując wykrzesać z siebie choć trochę entuzjazmu. Brunetka zmierzyła mnie wzrokiem.
- No nie wiem. - mruknęła. - Nie odsłania za bardzo nóg? - spytała sarkastycznie. Wywróciłam oczami. Najwyraźniej uważała, że staram się zakryć swoje ciało z powodu.. No właśnie, z jakiego powodu? Musiałam mieć na swej twarzy niemały grymas, bo dziewczyna chyba wyczuła, że ubrania to kolejna z tych dziwnych rzeczy niepodlegająca dyskusji i zaraz pogłaskała mnie pocieszająco po ramieniu. - Wyglądasz pięknie. - posłała mi szczery uśmiech.
- Biorę. - rzuciłam tylko i poszłam się przebrać. Bluzy xxl to jednak jedna z najlepszych rzeczy, jakie mogły mnie spotkać.


Wpatrywałam się w menu, zastanawiając się nad bardzo istotnymi sprawami. Czekałam przy tym, aż Selena w końcu wróci z łazienki. Co ona tam robi?
- Małe frytki, duża cola? Duże frytki, mały sprite. - mruczałam sama do siebie. - Nie, to i tak za mało. - stwierdziłam w końcu. Boże, dlaczego muszę być wiecznie głodna? Zamówiłam dwa razy więcej niż przeciętny człowiek, a kiedy już zabrałam się do jedzenia, rozejrzałam się po sali. Do obecności ludzi chyba da się przyzwyczaić, ale dlaczego wciąż czuję, że się na mnie gapią? Zauważywszy, że wszyscy wokoło pochłaniają frytki, skrzywiłam się nieco. Nawet kawałek ziemniaka ma ciekawsze życie ode mnie. To frustrujące. Nagle usłyszałam krzyk Seleny.
- Cheryl! - wołała. - Musimy spróbować! - odwróciłam się w jej stronę. Właśnie pojawiła się obok mnie.
- O co chodzi? - zapytałam podejrzliwie. Twarz Seleny przepełniona była radością. - No mów. - ponagliłam ją.
-W radiu mówili o koncercie One Direction! - zapiszczała.
- No i? - nie rozumiałam.
- No i możemy wygrać dwa bilety i wejściówki za kulisy! - usiadła, po czym przytulając mnie, spojrzała na mnie błagalnie. - Pomożesz mi, prawda? - jej mina była wręcz obłędna.
- Możesz jaśniej? - dziewczyna wzięła głęboki wdech.
- Musimy po prostu wysłać smsy. Wtedy weźmiemy udział w losowaniu. - wywróciłam oczami.
- Masz pojęcie ilu ludzi oprócz nas weźmie w nim udział? - podsunęłam Selenie opakowanie z frytkami. Poczęstowała się jedną.
- No i? - mruknęła, przeżuwając.
- No i nie warto. I tak nie mamy szans na wygraną. -  brunetka uniosła brwi do góry.
- Gdyby każdy tak myślał to nikt by nigdy nic nie wygrał. - kiwnęłam tylko głową. Nie miałam nawet ochoty na ten koncert, a co za tym idzie, na branie udziału w konkursie o bilety na niego. - To tylko jeden sms. Zgódź się. - nalegała.
- Jesteś dziwna. - zarzuciłam jej niechętnie. Dziewczyna posłała mi pytające spojrzenie. - No, jesteś gwiazdą. Czy to nie jest tak, że wystarczy twój jeden telefon i już możesz trzymać bilet w dłoni? - nie rozumiałam po co te całe zamieszanie. Przecież nawet ja wiem, że sławne osoby mają wszystko na zawołanie.
- Nie chcę żeby to tak było. - jęknęła. Przyjrzałam się jej uważnie.
- To tylko bilety na koncert. - dziewczyna westchnęła głośno.
- Ale wiem, ile mogą znaczyć dla innych dziewczyn. Niektóre z nich długo na to czekały, oszczędzały pieniądze i tego typu sprawy. Chciałam załatwić wszystko tak, jak one, wiesz, bez wywyższania się, ale bilety na spotkanie z zespołem szybko się wyprzedały i po prostu nie zdążyłam. - na jej słowa uśmiechnęłam się. Zachowywała się jak zwykła nastolatka i brała pod uwagę uczucia innych ludzi, co bardzo mi się spodobało.
- No a Justin? Podobno też jest sławny, tak? Nie mógłby załatwić dla swojej dziewczyny jednej, głupiej wejściówki? - Selena na krótką chwilę zacisnęła usta w wąską linię.
- Średnio lubi się z tymi chłopakami. - prychnęła niezadowolona, odwracając wzrok.
- No tak, konkurencja. - zaśmiałam się, jednak dziewczynie wcale nie było do śmiechu. Chyba chodzi o coś poważniejszego. Przez dłuższą chwilę siedziałyśmy w milczeniu. W końcu wzięłam głęboki wdech. - Dobra. - mruknęłam. - Wyślę tego smsa. - kto by pomyślał, że jedna wiadomość może tyle znaczyć? Brunetka uśmiechnęła się szeroko.
- Naprawdę? - spytała z niedowierzaniem. Pokiwałam głową, po czym wpakowałam sobie do buzi ostatnie frytki.
- Naprawdę. - przytaknęłam z pełną buzią.
- Dziękuję! - dziewczyna rzuciła się na mnie, po czym ucałowała mnie w policzek.


- Musimy to kiedyś powtórzyć. - rzuciłam, zanim wysiadłam z samochodu.
- Koniecznie. - patrząc na uśmiech brunetki, robiło mi się cieplej na sercu. Jak łatwo można kogoś uszczęśliwić jednym, niby nieważnym gestem.
- Do zobaczenia w szkole. - pożegnawszy się z Seleną, skierowałam się w stronę domu. Kiedy już do niego weszłam, postanowiłam pochwalić się mamie miło spędzonym dniem. Jednak zanim weszłam do kuchni, usłyszałam jej głos.
- To bardzo możliwe. - powiedziała niechętnie. Zajrzałam do pomieszczenia, w którym rozmawiała przez telefon, starając się pozostać niezauważona. - Przeprowadziłyśmy się.. Nie.. Bo nie jestem pewna, czy powinieneś to wiedzieć.. Nie szukaj nas.. - słyszałam głośny szum, jakby osoba w słuchawce zaczęła krzyczeć. - Jeszcze nie.. Bo nie jest gotowa.. - mama zachowała spokój, chociaż jej głos był podłamany. - Przykro mi.. - westchnęła głośno. - Chcę żeby była szczęśliwa.. Tak, wiem, ale nie mogę Ci pomóc.. Przepraszam, naprawdę.. - kiedy spróbowałam się wychylić, aby usłyszeć słowa jej rozmówcy, bezceremonialnie upadłam na ziemię. W pomieszczeniu rozległ się huk, a moja rodzicielka od razu spojrzała w moją stronę i po prostu zamarła. - Lepiej daj sobie spokój. - po tych słowach rzuciła telefon na biurko. Nie do końca rozumiałam jej reakcję. Podeszła do mnie i pomogła mi wstać. Była zdenerwowana. - Wszystko w porządku? - zapytała z uśmiechem. Podniosłam się z ziemi, masując obolałe biodro.
- Chyba tak. - przez chwilę tylko na siebie patrzyłyśmy. - Kto dzwonił? - zapytałam w końcu. Mama zmieszała się nieco, a w jej oczach dostrzegłam troskę i odrobinę bólu. Czekałam cierpliwie na odpowiedź.
- Nikt ważny. - westchnęła. - Przepraszam, muszę coś załatwić. - powiedziała, po czym chwytając za telefon, skierowała się w stronę łazienki. 
-------------------------------
Przepraszam, że tak długo nie pisałam i że dzisiejszy rozdział jest taki beznadziejny :) #muchlove

4 komentarze:

  1. Nie no, kocham Cię normalnie i mówię że WYSZEDŁ ZAJEBISTY A NIE NUDNY :c
    i masz tu koment ode mnie, hah <3 pewnie Justin dzwonił do Seleny, conie? No cóż, zobaczymy dalej i jeszcze ten koncert *o*
    N I E M O G Ę S I Ę D O C Z E K A Ć. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Tęskniłam za Tobą! <3
    Czekam na kolejny. Niech wygra bilet, niech spotka się z Niallerem.Aww, nie mogę się doczekać kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział beznadziejny? Żartujesz sobie ze mnie? Rozdział jest niesamowity. Wciągający i bardzo tajemniczy. Przeraziłam się wtedy jak ona zobaczyła tego chłopaka przed oczami i Selena się zaniepokoiła. Czekam na akcje kiedy Justin i chłopaki z 1D wbiją do opowiadania. Zastanawia mnie fakt dlaczego Cheryl zakrywała ciągle swoje ciało i ten szalik. Masakra, w pewnym momencie myślałam, że może mieć poparzone ciało i się wstydzi, ale w sumie już nie wiem.. Zastanawia mnie również to dlaczego ona miała takie życie, że nie słuchała muzyki itp. I z kim ta jej matka rozmawiała przez telefon. Coś to podejrzane. Czy tylko ja to uważam? Nie wiem, ale może nie tylko ja tak uważam. Nie mogę się doczekać nowego rozdziału tutaj jak i na HELLOBIEBER :D Kocham cię i twoją twórczość ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo tajemniczy rozdział. Aż chce się czytać następny, no.

    OdpowiedzUsuń