- Gdzieś Ty była? - zapytała wzburzona Selena, kiedy ustałam w drzwiach jej domu.
- Spokojnie. - mruknęłam. Po co te nerwy?
- Zaraz się spóźnimy! - krzyknęła, wypychając mnie na zewnątrz. Udałyśmy się pośpiesznym krokiem w stronę jej samochodu, a kiedy już do niego wsiadłyśmy, dziewczyna ruszyła z piskiem opon.
- Zwolnij. - jęknęłam, kiedy zauważyłam, że przekraczamy prędkość stu kilometrów na godzinę. Jednak Selena zignorowała moją prośbę.
- A może powiesz mi dlaczego nie odbierałaś telefonu? - była nadal wkurzona.
- Bo został w domu. Teraz możesz zwolnić? - dziewczyna, chyba w odpowiedzi, włączyła samochodowe radio, a we mnie aż się zagotowało. - Proszę, zejdź chociaż poniżej stu. - ze zdenerwowaniem wbiłam paznokcie w siedzenie.
- Dlaczego? - zapytała od niechcenia, sięgając po okulary przeciwsłoneczne. Zazgrzytałam zębami. Poczułam nawet, że w moich oczach pojawiają się łzy.
- Bo nie jestem fanką szybkiej jazdy, zwolnij, do cholery! - nie kontrolowałam swojego gniewu. Nawet nie wiem dlaczego tak się bałam. Poczułam nagle, że nie tylko zwalniamy, ale zatrzymujemy się.
- Płaczesz? - zapytała przerażona Selena, odgarniając mi włosy z twarzy.
- Nie. - burknęłam. Zamknęłam oczy i próbowałam się uspokoić. Ocierając wilgotne policzki, poczułam, że robię się cała czerwona. Było mi po prostu głupio, że rozkleiłam się z nie wiadomo jakiego powodu. Dziewczyna dotknęła mojego czoła.
- Boli? - w jej głosie wyczułam zmartwienie. Przez chwilę zastanawiałam się o co jej chodzi, ale domyśliłam się w końcu, że przeraziła się na wspomnienie sytuacji, która miała miejsce podczas naszej drogi na zakupy.
- Jest w porządku. - zapewniłam słabym głosem. Brunetka kiwnęła głową, po czym przeniosła ręce z powrotem na kierownicę.
- Jedź. - ruszyła, nieco spokojniej niż wcześniej.
- Przepraszam. - powiedziała po dłuższej chwili.
- To nie Ty zachowałaś się jak idiotka. - westchnęłam zawstydzona.
- Ty też nie. - wywróciłam oczami. Obie dobrze wiedziałyśmy, że to nie było normalne. - Naprawdę. - dodała, spoglądając na mnie z pełną powagą.
- Patrz na drogę! - pisnęłam. Dziewczyna posłusznie odwróciła wzrok.
- Nie chciałam Ci zrobić na złość. Po prostu jest już naprawdę późno. Wiesz, jakby nie patrzeć, byłyśmy umówione nieco wcześniej. - ostatnie zdanie wypowiedziała ciszej. Chyba bała się, że mnie urazi. - Nie wiedziałam, że szybkość Cię przeraża. - przyjdzie moment, w którym będę musiała napisać listę rzeczy, których nie należy robić w mojej obecności.
- Ja też. - przyznałam szczerze.
- Swoją drogą, dlaczego przyszłaś do mnie tak późno? - byłam zadowolona, że zmieniła temat.
- Musiałam przez chwilę zostać sama i po prostu straciłam rachubę czasu, a potem.. - zacięłam się. Nie wiedziałam czy warto poruszać temat nieznajomego chłopaka z parku.
- A potem? - ponagliła mnie podejrzliwie Selena.
- Poznałam chłopaka. - z podekscytowania dziewczyny wywnioskowałam, że źle to zabrzmiało.
- Co? - w jej głosie wyczułam niedowierzanie. - Jak ma na imię? Jak wygląda? Chodzi do naszej szkoły? - wyrzucała z siebie pytania z prędkością światła. Zaczerwieniłam się i zatknęłam niesforny kosmyk włosów za ucho.
- To nie tak. - wyjąkałam. Zignorowałam to, że Selena znów nie patrzyła przed siebie. - Trochę się mazałam i ktoś się tym zainteresował. Chwilę porozmawialiśmy i tyle. Nie wymieniliśmy się nawet numerami telefonów. - chwila, czy mi było przykro?
- Ah, tak. - westchnęła, wyraźnie zawiedziona. - Był chociaż przystojny? - zapytała znienacka. - No wiesz, chcę wiedzieć, czy dużo straciłaś. - skręcałyśmy właśnie na ogromny parking.
- Właściwie to nie mam pojęcia. - odparłam, przypominając sobie o tym, że owy chłopak nie chciał pokazać mi swojej twarzy.
- Jak to? - zdziwiła się brunetka, wyciągając kluczyki ze stacyjki.
- Był trochę... - przez chwilę zastanawiałam się, jakiego użyć słowa. - Tajemniczy. - miałam nadzieję, że wraz z moim wyjściem z samochodu nastąpi koniec tematu. Oczywiście, jak zwykle się pomyliłam.
- Tajemniczy? - ton jej głosu uświadomił mi, że czeka na wyjaśnienia. Wzięłam głęboki wdech.
- Na głowie miał kaptur, na nosie ciemne okulary, a kiedy chciałam zobaczyć jak wygląda, napomknął coś o rozczarowaniu. - czyli biorąc pod uwagę rozmowę na chatroulette, kolejny dziwak.
- Nie przejmuj się. - poczułam, że dziewczyna głaszcze mnie po ramieniu. - To pewnie jakiś dupek. - kiedy posłała mi pokrzepiający uśmiech, kąciki moich ust uniosły się ku górze. Postanowiłam zakończyć temat.
- Czas na spotkanie. - poruszyłam brwiami, po czym obie pobiegłyśmy w stronę ogromnego budynku.
Nie wiem, czy kiedykolwiek widziałam większość radość od tej na twarzy Seleny, przed wejściem do sali, w której przebywali członkowie One Direction. Chociaż na początku niespecjalnie miałam ochotę na tą całą szopkę, nastrój dziewczyny bardzo szybko mi się udzielił.
- Możecie wchodzić. - zwrócił się do nas jakiś mężczyzna, który, sądząc po posturze ciała, był zapewne jednym z ochroniarzy. - Pamiętajcie, że Wasz czas jest ograniczony. - pogroził nam palcem, jakbyśmy miały po pięć lat. Myślałam, że Selena wbiegnie od razu do sali, niemalże wyważając przy tym drzwi, ale ona po prostu ustała jak wryta. Wywróciłam oczami, po czym nacisnęłam złotą klamkę. Wydawało mi się, że pokój będzie pełen umięśnionych goryli, czy gości z aparatami, ale pozytywnie się zaskoczyłam. W pomieszczeniu stało tylko czterech chłopaków. Niby wszyscy byli zadowoleni i wyluzowani, ale mój wzrok przyciągnął ten z nich, który przyglądał mi się, ledwie powstrzymując śmiech. Chwila, kojarzę tę minę...
- Mówiłem, że się spotkamy. - mrugnął do mnie, a ja zaniemówiłam.
- Wow. - powiedziałam tylko, czując, że na mojej twarzy maluje się uśmiech. Jednak zniknął tak szybko jak i się pojawił, ponieważ przypomniałam sobie, jak określiłam chłopaków z zespołu, a co za tym idzie, jego. Spuściłam wzrok w dół, czując, że moje policzki przybierają kolor dojrzałych pomidorów. - Przepraszam za ten głupi tekst. - wymamrotałam, nadal nieco oszołomiona. Na szczęście Liam nie wyglądał na obrażonego.
- Będziesz musiała mi to wynagrodzić. - powiedział tylko, a z jego twarzy nie znikała radość.
- Co tylko zechcesz. - uniosłam wa palce do góry, na znak obietnicy.
- Woah, woah. - zauważyłam, że Selena podeszła do mnie wymachując dłońmi. Posłałam jej pytające spojrzenie. - Znasz Liama? - była wręcz zszokowana. - I nic mi nie powiedziałaś? - a teraz chyba nieco urażona. - Przecież.. Kurczę, jak mogłaś? - jęknęła.
- Ja po prostu..
- Spotkaliśmy się przypadkowo. - chłopak stanął w mojej obronie. - Nie wiedziała, że.. - na chwilę się zaciął. - Ja to ja. - ciekawe wytłumaczenie, ale widocznie lepsze to niż nic, bo mina dziewczyny od razu stała się łagodniejsza. - Chwila. To Ty jesteś tą naszą fanką? - zapytał zdziwiony. Skóra Seleny przybrała różowy odcień.
- Czy to coś złego? - była wyraźnie zawstydzona. Na początku nie rozumiałam o co chodzi.
- Wow, mieć sławnych fanów to coś na kształt zaszczytu. - zaśmiał się ktoś. Dopiero wtedy przypomniałam sobie, że jest nas tu więcej niż trójka, ale i tak głupio było mi zapytać o ich imiona. - Zayn - to chyba ten przystojny mulat z trzydniowym zarostem - ma nawet Twoją płytę. Brunetka, już nieco spokojniejsza, zaśmiała się melodyjnie.
- Czy to nie Ty zgarnęłaś ostatnio trzy statuetki? - odezwał się chłopak w koszulce w paski. Dziewczyna kiwnęła głową. - Brawo.
- Dziękuję. - brunetka dygnęła grzecznie.
- Prawie pobiłaś własnego chłopaka. - dodał kręconowłosy, śmiejąc się.
- Teraz to ja jestem pod wrażeniem. - wtrąciłam, przyglądając się dumnej Selenie.
- To nic takiego. - machnęła od niechcenia ręką. Gdyby każda sława zachowywała się tak jak ona.. - Mniemam, że nie będziecie mieli nic przeciwko, jeśli poproszę Was o autografy i wspólne zdjęcie? - pierwszy raz była tak nieśmiała. Nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu. Chwyciłam aparat, a po zrobieniu kilku zdjęć i odebraniu podpisów, skierowałam się ku wyjściu. Jednak Selena nie poszła za mną.
- Śpieszysz się gdzieś? - usłyszałam głos Liama. Odwróciłam się w jego stronę.
- Myślałam, że tak to ma wyglądać. - wszyscy dziwnie na mnie popatrzyli. - No wiecie, wchodzimy, poznajemy się i wychodzimy. - wyjaśniłam.
- To chyba nie wszystko. - zauważyłam, że brunetka posyła chłopakom znaczące spojrzenie. O co znowu chodzi? - Gdzie Niall? - zmarszczyłam brwi. Gdzieś już słyszałam te imię.
- Kto? - zainteresowałam się. Z ust wszystkich chłopaków wydostało się głośne westchnięcie, a z ich twarzy zniknęło cale zadowolenie.
- Przepraszam, ale zobaczycie go pewnie dopiero na scenie. - mruknął Zayn. W jego głosie wyczułam złość. Nagle drzwi otworzyły się, a do pomieszczenia wparował chłopak ubrany dokładnie tak jak Liam, kiedy spotkałam go w parku. Nie obdarzając mnie i Seleny ani jednym spojrzeniem, przywitał się ze swoimi kolegami, a kiedy chwycił butelkę wody mineralnej, odwrócił się do nas plecami. Co to ma znaczyć?
- Zachowuj się. - skarcił go kręconowłosy. Patrząc na miny chłopaków, łatwo było stwierdzić, że są, jakby to delikatnie ująć, wkurzeni. Selena chrząknęła znacząco, kierując się w stronę zakapturzonego.
- Cześć, chciałabym.. - nawet nie pozwolił jej dokończyć.
- Nieważne. Daj mi to. - chwycił zeszyt, który dziewczyna trzymała w dłoniach i złożył w nim szybki podpis. Co za cham. Unosząc brwi do góry, chciałam się odezwać, ale ktoś mi przerwał.
- Zdejmij chociaż te okulary. - warknął ktoś. Co prawda, usłyszałam prychnięcie, ale chłopak, który właśnie oddał Selenie jej własność, posłusznie odkrył oczy i nawet zrzucił z głowy kaptur. Jego odrosty od razu rzuciły mi się w oczy, które po chwili chyba dość mocno wytrzeszczyłam, bo zaraz poczułam na sobie dziwne spojrzenia. Jednak nie to się teraz liczyło. Przede mną stał nie kto inny jak pieprzona diva z czatu. Czy to możliwe? Złapałam się za głowę, która nie wiadomo kiedy zaczęła niesamowicie pulsować. Ból był nie do zniesienia. Powstrzymałam się tylko, aby nie upaść przy wszystkich na podłogę. Chciałam jak najszybciej wyjść na zewnątrz.
- Cheryl, co jest? - usłyszałam przerażony głos Seleny. Jednak nie to mnie zdziwiło. Blondyn na dźwięk mojego imienia błyskawicznie się odwrócił. Przysięgam, że jeszcze w niczyich oczach nie widziałam tak ogromnego szoku, jak teraz w jego. Otworzył szeroko usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale nie potrafił wydusić z siebie słowa.
- Cholera, nie wierzę. - odczytałam z ruchu jego warg. Nie rozumiałam o co mu chodziło i nie wiedziałam też, co miało znaczyć to, że wyciągnął w moją stronę rękę. Wyglądało to, jakby chciał mnie dotknąć, aby sprawdzić, czy jestem prawdziwa. Nie zdążyłam jednak o nic zapytać, bo poczułam, że ktoś szarpie moje ramię. Zorientowałam się, że ochroniarz wyrywa mnie z zamyślenia. Selena stała już przy wyjściu.
- Koniec czasu! - krzyknął ciągnący mnie za dłoń mężczyzna. Myślał zapewne, że jestem napaloną fanką, która nie potrafi zostawić w spokoju swoich idoli. Posłusznie skierowałam się w stronę brunetki.
- Nie. - jęknął Niall, wciąż nie mogąc się ruszyć. Zachowywał się jakby był sparaliżowany. W drzwiach, usłyszałam jeszcze jego krzyk. - Zaczekaj! - ktoś, zapewne jeden z goryli, trzasnął drzwiami, a mnie i Selenę niemalże wypchnięto na zewnątrz. Przeciskałyśmy się przez długi czas przez dziesiątki rozwrzeszczanych nastolatek. Ona, intensywnie nad czymś myśląca, ja mocno zdziwiona. Złapałam ją za rękę, abyśmy się nie rozdzieliły. Jednak kiedy już prawie wyłoniłyśmy się z tłumu, potknęłam się o czyjąś nogę i puściwszy dłoń dziewczyny, upadłam z hukiem na podłogę. Zawartość mojej torebki rozsypała się, a ja jęknęłam, ale nie z bólu, tylko ze strachu o drogi aparat.
- Przepraszam, przepraszam. - powiedziałam szybko, zbierając wszystkie rzeczy z podłoża. Selena nie schyliła się, aby mi pomóc, a nawet nie odezwała się słowem. Kiedy wstawałam, zorientowałam się, że czegoś mi jeszcze brakuje. - Ah, tu jest. - odetchnęłam z ulgą, zauważywszy, że dziewczyna trzyma w dłoniach mój szkicownik. Tylko dlaczego zaciskała właśnie usta, a na jej twarz wymalowane było zdenerwowanie?
- Mówiłaś, że nie wiesz kim jest Justin. - ton jej głosu nie wskazywał na nic dobrego, a ja totalnie nie rozumiałam, o co chodzi.
- Że co? - spytałam zdziwiona, wyciągając rękę po zeszyt. Jednak nie udało mi się go jej zabrać, ponieważ zacisnęła na nim dłonie na tyle mocno, że zbielały jej kłykcie.
- Czemu rysujesz mojego chłopaka!? - warknęła, odwracając rysunek w moją stronę. Co najbardziej mnie zszokowało? Że przedstawiał on osobę z moich snów.
O MÓJ BOŻE! To jest wspaniałe! Przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, ale miałam małe problemy z internetem :( Masz naprawdę ogromny talent! Życzę weny :*
OdpowiedzUsuńO matko..! Co? Już nic nie rozumiem. Postawa Nialla mnie wkurzyła, chciał ją zatrzymać, ale ona poszła. Nie rozumiem też tego, że Selena aż tak bardzo wściekła się na Cheryl jak okazało się, że przez ten cały czas śnił jej się Justin. To wszystko jest bardzo interesujące i pokręcone. Jeju dziewczyno chcę więcej, więcej, więcej.. Piszesz niesamowicie... Mam nadzieję, że szybciutko dodasz nowy rozdział, bo ja tutaj zaraz padnę... Masakra... Aaaaaa !! Ja pierdziele i co teraz ? Niech Cheryl wyjawi wszystko i wytłumaczy Selenie o co chodzi. Błagam..
OdpowiedzUsuńOmg, kocham to. Czekam na kolejny! *______________*
OdpowiedzUsuńWspominałam już, że wręcz kocham to opowiadanie? Jeśli nie, mówię to teraz. Kocham, ojeju kocham. *_*
OdpowiedzUsuńPierwsze, na co chciałam zwrócić uwagę to skromność Seleny. Praktycznie niespotykane, aby sławna dziewczyna była aż tak powściągliwa i nie afiszowała się z tą "bogatszą" częścią życia. Naprawdę wielki szacunek.
Kolejna ważna kwestia, Niall. Wkurzył mnie. Na początku zachował się jak dupek, skończony narcyz. Pan Gwiazdeczka, nie podchodź do mnie, bo zabiję Cię swoim blaskiem. Oczywiście, gdy usłyszał imię Cheryl, to obudził się i próbował ją zatrzymać, lecz jego postawa i tak była totalnie chamska.
Następnie, rysunki Cheryl. Właściwie to nie dziwię się, że Selena tak zareagowała. Z drugiej strony, mogła rozegrać to trochę spokojniej, ale to był dla niej z pewnością ogromny szok, więc próbuję ją zrozumieć. Cała ta sytuacja z tymi rysunkami mega mnie intryguje. Chcę kolejny rozdział, bo nie mogę doczekać się dalszego ciągu tej historii. Wkręciłam się, oj totalnie! *_*
Uwielbiam i życzę weny!
OMG! Biegnę do następnego rozdziału ; d
OdpowiedzUsuń