- Co Ty robisz? - zdziwiłam się, widząc, jak mama wyrzuca z szafy ubrania.
- Pakuj się. - rzuciła we mnie jedną z toreb, a ja ustałam jak wryta.
- Co proszę? - myślałam, że się przesłyszałam.
- Wyjeżdżamy. - syknęła, posyłając mi groźne spojrzenie.
- Zostaję. - powiedziałam prosto. Moja rodzicielka wstała z podłogi, a jej mina nadal nie wykazywała nic dobrego.
- Słuchaj..
- Nie. Zazwyczaj i tak masz mało do powiedzenia. - odwróciłam się na pięcie, by uciec do swojego pokoju. Niedługo po tym, zatrzasnęłam drzwi przed jej nosem.
- Otwórz, do cholery! - dobijała się tak przez dłuższą chwilę, a kiedy w końcu się uspokoiła, wyszłam z pomieszczenia.
- Wyjadę z Tobą. - oczywiście zaraz starłam z jej twarzy zadowolenie. - Jeśli wszystko mi wyjaśnisz. - uśmiechnęłam się sarkastycznie.
- Nie mogę.. - machnęłam lekceważąco ręką.
- Tak właśnie myślałam. - pokiwałam powoli głową, a kiedy otworzyłam drzwi pokoju, złapała mnie za rękę. - Zostaję tutaj. - wysyczałam.
- Cheryl, nie możemy. - spojrzała na mnie takim wzrokiem, że niemalże zrobiło mi się przykro.
- Dlaczego? - to chyba najprostsze pytanie.
- Byłabyś nieszczęśliwa. - uniosłam brwi do góry. Kto by pomyślał, że własna matka nie ma pojęcia, czego potrzebuję do szczęścia?
- Nieszczęśliwa? W końcu znalazłam przyjaciółkę. No i to właśnie tutaj moje życie pomimo wszystko jest.. - na chwilę się zacięłam. Nie byłam pewna, czy mogę użyć tego słowa. - Lepsze. - westchnęłam w końcu. - Zostaję tutaj. - powtórzyłam dobitnie, po czym zamknęłam się w swoim pokoju. Najbardziej zdziwiło mnie to, że mama w końcu odpuściła. Kiedy wyszłam na balkon, zauważyłam, że Selena rozmawia w swoim pokoju z Justinem. Właściwie, wyglądało mi to na kłótnię. Miałam wrażenie, że to wszystko dzieje się z mojej winy. Bałam się też, że po tej całej akcji, nasze relacje ulegną zmianie. Postanowiłam wykonać jeden telefon. Wybrałam numer brunetki i wciąż patrząc na jej postać, czekałam, aż odbierze. Jednak po wymianie zdań z jej chłopakiem, moje połączenie zostało odrzucone. Po chwili otrzymałam wiadomość. "Wybacz, ale nie mogę odebrać. Spotkanie trochę się przeciąga." Co oznaczało takie kłamstwo? Justin nie pozwolił jej ze mną rozmawiać, czy może po prostu jest na mnie wkurzona? "Tak. Widzę." Szkoda, że nie pomyślała o zasłonięciu szyb w jej domu. Jeszcze jakiś czas wpatrywałam się w telefon, a kiedy uniosłam wzrok, spojrzenia moje i Seleny się spotkały. Poczułam, że w moich oczach pojawiły się łzy. Dziewczyna wcale nie otworzyła balkonowych drzwi, aby mi coś wytłumaczyć. Justin spojrzał na mnie zza szyby, po czym zasłonił ją ciemnym materiałem, zaciskając przy tym usta. Wróciłam do swojego pokoju i rzuciłam iphona na łóżko. Miało być coraz lepiej, tymczasem sprawy komplikują się coraz bardziej.
Nie spałam zbyt dobrze tej nocy. Myślałam tylko o tym, co mogłabym powiedzieć Selenie przy najbliższym spotkaniu. Do tego słyszałam szloch mojej mamy. Nie miałam jednak odwagi do niej iść, aby zapytać, o co chodzi. Nakryłam twarz poduszką, usiłując zasnąć. Może przeprowadzka to jednak dobry pomysł? Ale czy mogę wszystko tak po prostu zostawić? To w Kanadzie tkwi cała zagadka. I wciąż czuję, że jestem coraz bliżej jej rozwiązania.
Opierałam się o ścianę budynku zwanego szkołą, czekając na Selenę. Powinna się zaraz pojawić. Po chwili zauważyłam ją w jednym z samochodów. Domyśliłam się, że przyjechała z Justinem, na którego, mimo tego, że zaparkował z dala ode mnie, miałam świetny widok. Zanim brunetka wyszła na zewnątrz, przez długi czas wpatrywała się przed siebie, z miną niewyrażającą żadnych emocji. Chłopak chyba właśnie jej coś tłumaczył, bo jego wargi poruszały się w szybkim tempie. Nie trudno było mi się domyślić, że chodzi o mnie, bo dziewczyna co raz spoglądała w moją stronę, jednak bardzo szybko odwracała swój przygnębiony wzrok. W końcu oboje wyszli z samochodu i skierowali się do budynku. Kiedy znajomi otoczyli Justina, Selena szybko do mnie podbiegła.
- Słuchaj, przepraszam za to, co się wczoraj wydarzyło.. - zaczęłam, jednak nie było mi dane dokończyć.
- Nie ma sprawy. - nerwowo rozglądała się na boki.
- Wszystko w porządku? - zapytałam zmartwiona, chociaż chyba znałam odpowiedź. Dziewczyna, kręcąc przecząco głową, obdarzyła mnie spojrzeniem pełnym łez. - Co się dzieje? Chodzi o Justina? - zgadłam. Chciałam wiedzieć, co dokładnie kryje się za tymi ich kłótniami. Nie może chodzić o coś naprawdę poważnego, bo nadal są razem, jednak czułam, że szykuje się kolejna zagadka do rozwiązania.
- Cheryl.. - dziewczyna chyba nie potrafiła przekazać mi wszystkiego na spokojnie. Złapałam ją za ramiona.
- Mogę Ci jakoś pomóc? - zdziwiłam się, kiedy brunetka zrzuciła moje dłonie z jej ciała.
- Nie. - wcale nie wiało od niej chłodem. - Chodzi o to, że to ja nie mogę Ci dłużej pomagać. - Justin już zmierzał w naszą stronę. Kiedy to zauważyła, chciała po prostu odejść. Złapałam ją za nadgarstek, zmuszając do spojrzenia w moje oczy.
- Jak to? - byłam prawie pewna tego, co odpowie, jednak zabolało o wiele bardziej niż myślałam.
- Nie możemy się już przyjaźnić. - zacisnęłam usta w wąską linię, puszczając jej nadgarstek. Poczułam, że w moim gardle narasta ogromna gula.
- Dlaczego? - mój głos był nieco podłamany, ale to Selena płakała. Nie rozumiałam już o co chodzi. Skoro decyduje się na zerwanie kontaktu, dlaczego okazuje tak wielki żal?
- Idziemy? - chłopak nawet na mnie nie spojrzał, tylko pociągnął dziewczynę w stronę szkoły.
- Przepraszam. - wyszeptała na odchodne. Nie odpowiedziałam. Po prostu nie potrafiłam wydusić z siebie słowa. Powlokłam się pod klasę, nie spuszczając pary z oczu. Bałam się, że Justin będzie wkurzony na Selenę nawet przez to, że ze mną rozmawiała. W końcu nie wyglądał na zadowolonego, kiedy ją ode mnie odciągał. Jednak on, po otarciu z jej twarzy łez, przytulił ją mocno do swojej piersi. Zabrzmiał dzwonek. Szybko weszłam do klasy. Zazwyczaj siedziałam z Seleną w pierwszej ławce, jednak tym razem zajęłam puste miejsce na końcu sali. Chciało mi się płakać, jednak dzielnie utrzymywałam spokojny wyraz twarzy. Co jakiś czas zerkałam na Justina. To pewne, że koniec mojej znajomości z jego dziewczyną nie był jej pomysłem, ale co kieruje jego zachowaniem? Kiedy nadszedł czas przerwy, wybiegłam z sali jak oparzona. Chciałam jak najszybciej uciec ze szkoły, jednak po drodze wpadłam na kogoś. Widok Nialla nawet mnie nie zdziwił.
- Płaczesz? - zapytał, przejeżdżając dłonią po moim mokrym policzku. - Co się.. - nie dokończył, bo właśnie wtedy zobaczył wychodzącą z klasy parę. Z jego twarzy zniknęły resztki powagi. - Oczywiście. - nie rozumiałam powodu jego napadu śmiechu.
- Co? - zapytałam w końcu.
- Już Cię zostawiła? - zakpił, a we mnie wszystko się zagotowało.
- A co Cię to obchodzi? - warknęłam, odwracając się.
- Justin po prostu taki jest. - uśmiechnął się sarkastycznie.
- Jaki? - usłyszałam czyjś zdenerwowany głos. Okazało się, że chłopak z moich snów przysłuchiwał się naszej rozmowie.
- Nie potrafi się dzielić. - szatyn posyłał Niallowi spojrzenie pełne gniewu. - No i akceptować czyjegoś szczęścia. - dokończył blondyn.
- To właśnie o czyjeś szczęście próbuję walczyć. - wysyczał w jego twarz. Co prawda wiedziałam, że chłopcy się nie lubią, jednak dopiero teraz zobaczyłam, że naprawdę pałają do siebie nienawiścią. Miałam wrażenie, że zaraz dojdzie do bójki. - Musimy pogadać. - Justin nie odwrócił się, aby zobaczyć, czy Niall za nim pójdzie. Był pewny siebie i tego, że tak będzie. Oczywiście się nie mylił. Zostałam sama.
* oczami Justina *
- Co Ty wyprawiasz? - pchnąłem chłopaka na ścianę. Wywrócił tylko oczami.
- Walczę o szczęście. - zmarszczyłem brwi, starając się nie roześmiać.
- Wow, wygląda na to, że to nie ja jestem pieprzonym egoistą. - warknąłem, posyłając mu złowrogie spojrzenie. Niall westchnął głośno. Chyba nawet wcale nie chciał się kłócić.
- Wiesz jak wygląda sytuacja. Jeśli nie ja będę o niej myślał, to kto? - przez chwilę milczałem, usiłując wyczytać z jego twarzy targające nim emocje.
- Chłopak, który będzie mógł uczynić ją szczęśliwą. - powiedziałem po dłuższej chwili, wpatrując się w dal. Nie chciałem patrzeć na jego żal. Zwłaszcza, że wcale nie jest udawany.
- Mogę być takim chłopakiem. - popatrzyłem na niego ze współczuciem.
- Nie, Niall. Dla Ciebie jest już za późno. - dlaczego te słowa przechodziły przez moje gardło z takim trudem? - Daj jej spokój. - powaga sytuacji rozbrajała moje emocje na tyle, że sam nie wiedziałem, czy moje słowa są prawdziwe.
- Nie potrafię. - doskonale rozumiałem, jak mu ciężko. W końcu sam nie czułem się lepiej.
- Jesteś wystarczająco silny, aby ją zostawić. - dopiero kiedy postawiłem się na jego miejscu, te słowa wydały mi się niesamowicie głupie.
- I wystarczająco słaby, aby jej potrzebować. - chłopak zacisnął usta i wbił wzrok w ziemię. Chyba po to, abym nie widział jego łez. Zauważyłem, że przetarł twarz dłońmi. - Nie próbuj mnie zniechęcać, Justin. I tak Ci się nie uda. - odszedł ode mnie na tyle szybko, abym nie zdążył odpowiedzieć. Opadłem na ziemię, ciągnąc się przy tym za włosy. Selena znalazła mnie chwilę później.
- Co Wy wyprawiacie? - zapytała zmęczonym głosem, siadając obok mnie.
- Nie zaczynaj. - poprosiłem. Nie zamierzam znów drążyć tego tematu. Wystarczająco namęczyłem się podczas wczorajszego dnia. I wieczoru. Nawet noc spędziłem na opowiadaniu historii, dotyczącej jej przyjaciółki. To znaczy, już byłej przyjaciółki. Właściwie nadal nie wiem, czy zakończenie ich znajomości jest dobrym pomysłem. Cholera, każdy sposób na utrzymanie mnie z daleka od Cheryl musi być dobry. Tego powinienem się trzymać.
- Justin, każesz każdemu trzymać się z dala od niej dlatego, że chcesz być jak najbliżej. - niby mógłbym spróbować zaprzeczyć, ale zrezygnowany, tylko westchnąłem. - To bez sensu i doskonale o tym wiesz. Ile czasu masz zamiar się męczyć, zanim zdecydujesz się na te lepsze rozwiązanie? - wstałem z podłogi, wyciągając rękę do mojej dziewczyny.
- Nie mogę do tego wracać. Nie mogę wracać do niej. To niewłaściwe. - objąłem Selenę w pasie, mając nadzieję, że dzięki jej bliskości, stanę się odrobinę spokojniejszy. A może po prostu chciałem się pozbyć myśli o Cheryl? Brunetka błyskawicznie mnie odepchnęła.
- Nawet jeśli się od niej odetniesz, a zwłaszcza w takiej sytuacji, nie możesz nią kierować. - wiedziałem, że Selena nie odpuści.
- Wydaje się beztroska, ale wiesz, że jej życie nie było łatwe. Mam prawo, aby się martwić. - stwierdziłem. Dziewczyna uniosła brwi do góry.
- Ale nie żeby psuć jej szczęście! - zawsze była osobą, która stawiała czyjeś dobro ponad własne.
- Mamy z Niallem umowę. - przypomniałem, pomimo tego, że już sam miałem ochotę ją przekreślić i po prostu zwrócić się do Cheryl.
- To nie w porządku. - jęknęła brunetka. - Wiem, że potrafisz wczuć się w jego ból, więc po prostu wyobraź sobie, że jesteś na jego miejscu. Wtedy wszystko ma inne znaczenie, prawda? - prawda. Doskonale rozumiem starania tego chłopaka. - Już raz ją stracił. Ile jeszcze razy to miałoby się powtórzyć? - wyszeptała załamana, kładąc mi dłonie na policzkach.
- Właściwie co Cię tak boli? - zapytałem, chcąc zmienić temat.
- To, że tyle na siebie czekaliście, a teraz oboje cierpicie. - jej oczy stały się wilgotne.
- A co jeśli Niall ją zrani? Wiesz, że nie jest już tą osobą, co kiedyś. - Selena wzruszyła niedbale ramionami.
- Potrafi się zmienić. Spotkali się niedawno, a już jest całkiem inną osobą. Kiedyś o nic nie walczył.. - nagle usłyszeliśmy kichnięcie. Oboje podeszliśmy do końca korytarza. Cheryl zrobiła się cała czerwona i szybko uciekła.
* oczami Cheryl *
- A co jeśli Niall ją zrani? Wiesz, że nie jest już tą osobą, co kiedyś. - chyba wpadłam na pomysł podsłuchania ich rozmowy trochę za późno.
- Potrafi się zmienić. Spotkali się niedawno, a już jest całkiem inną osobą. Kiedyś o nic nie walczył. - co to za dziwne uczucie w moim nosie? Sama nie wiem kiedy wydałam z siebie głośne kichnięcie, ale kiedy zobaczyłam przed sobą Selenę i Justina, szybko uciekłam ze szkoły. Ktoś złapał mnie za ramiona.
- Nie mam zamiaru się poddać. - w głosie Nialla wyczułam desperację.
- Zabawne. -uśmiechnęłam się sarkastycznie. - Podobno ostatnio o nic nie walczysz. - blondyn oblizał nerwowo wargi, jakby zastanawiając się nad odpowiednim doborem słów.
- Tak było zanim Cię odnalazłem. - spojrzał mi w oczy, jak zwykle ciekaw mojej reakcji.
- Zanim mnie co? - chyba źle usłyszałam.
- Odnalazłem. - powtórzył. Nagle skojarzyłam fakty. Przecież przed jego koncertem rozmawialiśmy na chatroulette. Czyżby już od tamtej pory naprawdę zależało mu na naszej znajomości? Chwila, przecież nie widział wtedy mojej twarzy..
- To dzięki mnie się poznaliśmy. - odparłam z wyższością, chociaż już powoli zaczynałam tego żałować.
- Nie chodzi mi o te pieprzone spotkanie! - ścisnął moje ramiona tak mocno, że jęknęłam z bólu. No i ten podniesiony ton głosu.
- Tracisz punkty. - syknęłam przez zaciśnięte zęby. Chłopak przez chwilę tylko na mnie patrzył.
- Nie wiedziałem, że w coś gramy. - wykrztusił w końcu, przypierając mnie do jednej ze ścian. Co on sobie w ogóle wyobraża?
- To Wy zachowujecie się, jakbym była w jakiejś pieprzonej grze! - ryknęłam, zrzucając jego dłonie z moich ramion. - Zostaw mnie w spokoju! - odepchnęłam go od siebie najmocniej jak umiałam, po czym pobiegłam w stronę domu.
Jejku, ja nic już nie rozumiem. O co w tym wszystkim chodzi? Wytłumacz mi bo ja już nic nie wiem. Mam nadzieję, że szybko to wyjaśnisz, bo ja już nic nie kapuje, Dosłownie..
OdpowiedzUsuńO co chodzi Justinowi? Niallowi i Selenie? A tym bardziej jej matce, i przed kim muszą uciekać? Proszę wytłumacz mi to, bo ja na prawdę nic nie rozumiem :)
O kurde. Nic nie rozumiem, kompletnie nic. I nawet nie wiem, co mogłabym napisać. Mam taki mętlik w głowie, że coś strasznego.
OdpowiedzUsuńDlaczego oni wszyscy zachowują się tak.. dziwnie? Knują jakieś głupie plany, układy, zamiast po prostu powiedzieć tej dziewczynie o co chodzi. To samo jej matka. Kobieta przesadza, jak ona może ciągle coś przed Cheryl ukrywać? To jej córka. Niech wszyscy postawią się w jej sytuacji, do cholery, przecież ona cierpi najbardziej.
Chcę kolejny, jak najszybciej, nie wytrzymaaaam. Ta niepewność mnie dobija, strasznie! I tak w ogóle to nie lubię Justina. Totalnie działa mi na nerwy w tym opowiadaniu. Jest jakiś dziwny i to izolowanie Seleny od Cheryl.. Nie ogarniam.
A więc jak pisałam.. chcę kolejny i czekam na niego cholernie. <3 Uwielbiamuwielbiamsdhaifhoasds! <3
http://ohwilliamsburg.blogspot.com
Wybacz, że tutaj.
Usuńhttp://ohwilliamsburg.blogspot.com - pojawiła się ważna informacja. Zapraszam.