- Zaczekaj! - krzyknęłam zdyszana, biegnąc za Seleną. Posłusznie się zatrzymała i odwróciła w moją stronę. - Wszystko okej? - wzruszyła niedbale ramionami.
- Nie podoba mi się ten pomysł. - podążyłam za jej wzrokiem, który zatrzymał się na machającym do nas blondynie. Spuściłam głowę w dół, aby żadne z nich nie zauważyło, że się rumienię.
- Chodźmy stąd. - złapałam brunetkę za rękę i pociągnęłam w stronę sali, w której miała odbyć się nasza pierwsza lekcja.
- Ty wiedziałaś? - spojrzała na mnie z wyraźnym zaciekawieniem. Pokiwałam głową.
- To znaczy nie. - poprawiłam się. - Nie od początku. - zaraz pomyśli, że coś kręcę. Dziewczyna uniosła brwi do góry.
- Wczoraj, kiedy uciekłam ze stołówki.. - automatycznie się zdenerwowała.
- Gdzie wtedy poszłaś?! Szukałam Cię. - założyła ręce na piersi, wyraźnie oczekując wyjaśnień.
- Spotkałam go i odwiózł mnie do domu. - wypowiedziałam się chyba za szybko, bo Selena posłała mi tylko niedowierzające spojrzenie. - Nawet nie wiesz jak się zdziwiłam, kiedy na niego wpadłam. - raczej kiedy wpadłam do ciemnego pomieszczenia. Wczoraj byłam na to wkurzona, ale dziś, kiedy o tym myślałam, miałam ochotę się uśmiechnąć.
- Coś tu jest nie tak. - dokładnie to samo chciałam powiedzieć. - Dlaczego wrócił? - przypomniałam sobie naszą ostateczną wymianę zdań.
- Nie mam pojęcia. Może chce odpocząć od sławy? - brunetka puknęła się w głowę.
- Odpocząć od sławy? Sama zobacz co tu się dzieje. - odwróciła moją głowę w tył, a ja od razu poczułam niemiłe ukłucie w serce. Czy to jest ta zazdrość? Niall był właśnie oblegany przez dziesiątki dziewczyn. Miałam ochotę tam podejść, a po odciągnięciu każdej z nich, rzucić się na chłopaka lub zabrać go daleko stąd, gdzie moglibyśmy być sami.
- Muszę się otrząsnąć. - mruknęłam sama do siebie. Poczułam, że Selena objęła mnie ramieniem.
- Jeszcze nie. - jej mina ukazywała tylko jedno. Miała plan. Posłałam jej pytające spojrzenie. - Musisz to zbadać. - próbowałam, jednak nie domyśliłam się o co jej chodzi.
- Nie bardzo rozumiem. - dziewczyna wywróciła oczami.
- Podobasz mu się. - no nie, zaraz się chyba porzygam. Nie, żeby było to niemiłe uczucie. Stop. O czym ja w ogóle myślę? Skup się, skup. - Musisz wybadać dlaczego tu jest. - przygryzłam nerwowo wargę.
- Szczerze mówiąc nie bardzo mnie to obchodzi. - na szczęście jestem bardzo dobrym kłamcą. I niestety, nie ma to teraz większego znaczenia.
- Tu nie chodzi tylko o Ciebie. - oparłam się o szafkę, oczekując kontynuacji. - To dla mnie ważne. Myślę, że i Justin byłby Ci wdzięczny. - nie ma to jak mieć plusa u chłopaka swoich snów. Zaśmiałam się sama do siebie. Jak to cholernie głupio brzmi. - Co? - Selena spojrzała na mnie jak na idiotkę. Oczywiście na mojej twarzy od razu pojawiła się powaga.
- Mam się ślinić do tej divy jak cała reszta panienek? - udałam oburzenie. - Spójrz jak to wygląda. - wskazałam ręką na tłum otaczający Nialla. W duchu prosiłam jednak, aby dziewczyna powiedziała, że właśnie tak ma to wyglądać. Sama chcę zbliżyć się do tego chłopaka, ale wiem też, że gdyby dowiedziała się o moich uczuciach, byłaby niezadowolona, a tak, wykonywałabym przecież tylko moje zadanie. Coś w stylu zwykłej przykrywki.
- Mam dla Ciebie drugą opcję. - uśmiechnęła się cwaniacko. No nie. - Wpadłaś też w oko Liamowi. - czy to mi schlebia? Tak. - Są dobrymi przyjaciółmi. - Czy to mi odpowiada? Nie.
- Zdecyduj się. Czego Ty w końcu ode mnie chcesz? - mój ton głosu był chyba trochę za ostry, ale muszę przecież sprawiać pozory niezadowolonej. Inaczej wszystko legnie w gruzach.
- Niall albo Liam. - zmarszczyłam brwi.
- To nie są przedmioty na loterii. - powiedziałam, krzywiąc się przy tym. - To ludzie, którzy mają uczucia. - znów skierowałam wzrok na przystojnego blondyna.
- Ale w czym Ci to przeszkadza? Nie każę Ci ich zabić. - zaśmiała się brunetka. Na chwilę zapanowało milczenie, co wzięła oczywiście za dobrą monetę. - Na Twoim miejscu wybrałabym tego drugiego. - szepnęła mi do ucha. - Ale wiesz, widzę jak patrzysz na Nialla. - poklepała mnie po plecach, a kiedy zadzwonił dzwonek i weszła do klasy, ja opadłam na ziemię.
- Też myślę, że powinniśmy się zerwać. - wstałam i obdarzyłam chłopaka uśmiechem. Po chwili byliśmy już na szkolnym parkingu.
Jeszcze tego samego dnia otrzymałam telefon od Seleny.
- Uważaj na niego. - zabawne, ile razy to powtarzała.
- O co Ci znowu chodzi? - zapytałam od niechcenia.
- Włączyłaś już ten komputer? - była wyraźnie zniecierpliwiona.
- Spokojnie. - mruknęłam, wpisując hasło.
- Żadne spokojnie. Po prostu wpisz "Niall Horan" w google. - nie rozumiałam po co ta cała akcja. - Naprawdę nie radzę Ci się wkręcać. - zaśmiałam się cicho. Mówiła to wszystko z takim przejęciem, jakby chodziło o jakiegoś mordercę.
- To Ty każesz mi się z nim umawiać. - przypomniałam.
- Powiedziałam wyraźne, że radziłabym Ci zbliżyć się do Liama. - syknęła. - Dobra, muszę kończyć. Przejrzyj dokładnie internet. Do zobaczenia jutro. - cmoknęłam do telefonu, po czym odłożyłam go na biurko. Postanowiłam zajrzeć na kilka stron i iść spać, jednak informacje na nich zawarte pokrzyżowały moje plany. Niall Horan pije, Niall Horan pali, Niall Horan odwiedza nocne kluby, Niall Horan ma kolejną dziewczynę, Niall Horan znów zabawia się czyimiś uczuciami, Niall Horan nie pojawia się na koncercie, Niall Horan ignoruje fanki, Niall Horan wyzywa fanów, Niall Horan zamawiający dziewczyny do hotelu. Cheryl Foutley totalnie zawiedziona. To wszystko było po prostu niesmaczne i jakby nie patrzeć, dołujące. Czy naprawdę mam ochotę być tą kolejną wykorzystaną przez niego panienką?
Weekend. Najlepsze, co może spotkać człowieka, o ile nie musi iść ze swoją irytującą mamą na jakieś spotkanie zapoznawcze. To jest po prostu śmieszne. Dlaczego w ogóle się na to zgodziłam? Mogłam powiedzieć, że mam plany albo nawet wymigać się spotkaniem z Niallem. O tak, to by na pewno zadziałało, ale ja oczywiście bardzo chętnie przyjęłam zaproszenie i obiecałam, że się pojawię. Wstałam z łóżka i udałam się do łazienki. Przeciągając się, weszłam pod prysznic. Miałam nadzieję, że trochę mnie on rozluźni. Nic bardziej mylnego. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam tak spięta. Nie dziwił mnie jednak mój stan. W końcu to właśnie dzisiaj mam spotkać chłopaka, który daje mi życiowe wskazówki. Chłopaka, który śni mi się niemal każdej nocy. Jak powinnam się zachować? Podejść i zwyczajnie się przedstawić? A może powiedzieć mu, jak wygląda sytuacja? Nie, to raczej nie jest dobry pomysł. Uznałby mnie za wariatkę albo raczej psychofankę. Dlaczego on musi być sławny?! A może to jest właśnie moja resztka nadziei. Może tak naprawdę śni mi się ktoś bardzo podobny do Justina, a reakcja Seleny na moje rysunki nic nie oznacza.
- Jeszcze nie wszystko stracone. - właśnie tak się pocieszałam. Z szafy wybrałam kremową koszulę i ciemne jeansy. Niezbyt elegancko, niezbyt idealnie, niezbyt ładnie. Głośno wzdychając, udałam się na dół, do kuchni, gdzie czekała już na mnie mama. Kiedy na nią spojrzałam, poczułam te dziwne ukłucie w sercu. Zazdrościłam jej tego, że może pozwolić sobie na sukienkę ze sporym dekoltem i odkrytymi plecami.
- Gotowa? - zwróciła się do mnie, dopijając kawę. Zachowywała się nawet normalnie, ale w moim mniemaniu, nasze relacje pozostają napięte. Pokiwałam więc tylko głową. Wyszłyśmy z domu, chyba obie nieco zdenerwowane. Na moje nieszczęście, nawet nie zdążyłabym się zawrócić, gdyż Selena mieszkała po sąsiedzku. Zadzwoniłyśmy dzwonkiem do drzwi. Otworzyła nam roześmiana brunetka.
- Witam. - dygnęła grzecznie przed moją mamą, po czym ucałowała mnie w policzek. - Zapraszam. - wpuściła nas do środka, kierując się w stronę jadalni, w której stało pięć osób. O ile się nie mylę byli to rodzice Seleny, jej chłopaka i właśnie on. Justin. Na jego widok serce o mało nie wyskoczyło mi z piersi. Jednak nie to uczucie mnie dziwiło. Poczułam cholerny strach i pot, spływający strużką po moich plecach. Moje wargi chyba już zaczęły krwawić od ich ciągłego przygryzania. I te przeraźliwe ciepło, rozchodzące się po moim ciele. Moja mama zwyczajnie zamarła. Nie była w stanie wykonać ani jednego ruchu. Jej oddech jakby się zatrzymał. Po chwili zauważyłam, że trzęsą jej się ręce. Przeniosłam wzrok na resztę ludzi, ale obraz był już rozmazany.
- Co się stało? - właśnie po tym pytaniu zorientowałam się, że płaczę. Reszta odgłosów była jakby niewyraźnym szumem. Wiem tylko, że padło dużo ostrych słów. I krzyków. Mnóstwo krzyków. Selena przyglądała się całej sytuacji z przerażeniem. Justin patrzył na mnie z szeroko otwartymi ustami. Był w szoku. Nie dziwię się, w końcu moje zachowanie znów nie należy do normalnych.
- Nie zostanę tu ani chwili dłużej! - ktoś pociągnął mnie za rękę.
- Przepraszam. - wyszeptałam do Seleny. - Co Ty wyprawiasz? - moja mama zignorowała mnie i wręcz wypchnęła na zewnątrz. - Czy Ty jesteś nienormalna?! - zdenerwowałam się.
- Dziecko, spójrz na siebie! - no tak, byłam zapewne w jeszcze gorszym stanie niż ona, ale mało mnie to obchodziło. To nie ja wrzeszczałam na ludzi, którzy zaprosili mnie do swojego domu. To nie ja uciekłam z tego cholernego spotkania.
O JA CIĘ ! nie mogę uwierzyć w to co się stało? o co w ogóle chodziło? dlaczego jej matka na nich nakrzyczała? Nic nie rozumiem, proszę wyjaśnij mi wszystko... Ostro. I co teraz? Kiedy dodasz nowy rozdział? Ja chcę już, już, już :D
OdpowiedzUsuńO co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego jej matka tak się zachowuje, przecież sama chciała iść na to spotkanie, a nagle tak wybiegają z mieszkania. Niech jej matka wszystko wytłumaczy, bo ja zwariuję i tym bardziej główna bohaterka.
Heh, proszę dodaj szybko rozdział :D Proszę :* <3
Mój mózg mówi, że to ma związek z przeszłością głównej bohaterki.
OdpowiedzUsuńNo nareszcie nadrobiłam zaległe rozdziały! I kompletnie nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć. To opowiadanie jest tak cholernie tajemnicze, coraz mniej rozumiem o co chodzi, ale to wszystko podsyca we mnie chęć poznania kolejnych rozdziałów i już teraz mówię, że megamegamega czekam na czternastkę. Okropnie czekam. <3
OdpowiedzUsuńFakt, że Niall wrócił do szkoły strasznie mnie zdziwił, jego zachowane było podejrzane, a relacje z Seleną po prostu zbiły mnie z tropu. I jeszcze to, jak opowiadała o Justinie przy chłopaku.. Przestałam rozumieć cokolwiek. :D Ale przy tym rozdziale to już w ogóle wymiękłam. Zagmatwałam się we wszystkich swoich przypuszczeniach. :D To było takie dziwne, masakra. Zero jakichkolwiek podejrzeń, że to się tak skończy. Myślałam, że Cheryl będzie po prostu zaskoczona i trochę speszona obecnością Justina, a tu takie coś! Nie wiem nic. Oprócz tego, że wiem, iż cholernie chcę poznać wszystkie te tajemnice i sekrety. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału i gdy tylko zobaczę, że go dodałaś, wręcz rzucę się do czytania. Wkręciłam się totalnie, oj tak!
A więc... do czternastego! Jesteś niesamowita, tak nawiasem mówiąc. Uwielbiam to opowiadanie. *_* Który raz to piszę? :D.
http://ohwilliamsburg.blogspot.com - zapraszam na ósmy rozdział. (: