W salonie zastałam mamę, która siedziała na kanapie, wpatrując się w jakieś albumy.
- A gdzie Twoje bagaże? - mruknęłam, podchodząc do niej. Sama nie wiem, co sprawiło, że usiadłam obok. Chyba chodziło o tą jej minę.
- Czasem mam wrażenie, że to wszystko działo się wczoraj. - patrząc na jedno ze zdjęć, prawie się uśmiechnęła. - Wszystko było wtedy łatwiejsze, prawda? - chwyciłam fotografię w dłoń. Przedstawiała ona małą dziewczynkę w różowych kaloszach i żółtym płaszczu przeciwdeszczowym. Kąciki moich ust uniosły się ku górze, chociaż zrobiło mi się trochę przykro. Chciałabym znów być radosnym dzieckiem i potrzebować kawałka materiału, chroniącego przed złą pogodą, zamiast mentalnej zapory, chroniącej przed ludźmi.
- Szczerze mówiąc, nie bardzo pamiętam. - odparłam sztywno. - Mogę? - sięgnęłam po następne zdjęcie, ale mama szybko schowała je do albumu.
- Powinnyśmy porozmawiać. - uniosłam brwi do góry. Tak jej się zebrało na wspomnienia, a teraz nagle chce wrócić do rzeczywistości?
- Nie będę się z Tobą kłócić tylko dlatego, że mam już wystarczająco zły humor. - jedyne o czym marzę, to po prostu zasnąć i obudzić się po tym całym dramacie zwanym pieprzonymi sekretami.
- Chyba powinnam przeprosić pannę Gomez. - a ja chyba się przesłyszałam. Najpierw odstawia na oczach tylu ludzi taką szopkę, a teraz.. chwila. Może to dobrze, że zrozumiała, jak głupie było jej zachowanie.
- Powinnaś. - potwierdziłam. - I jej rodziców. I rodziców Justina. - dodałam szybko, chyba tylko po to, aby zrobiło jej się jeszcze bardziej głupio. Nie miałam zamiaru udawać, że wszystko jest w porządku.
- Może ją do nas zaprosisz? - podsunęła moja rodzicielka. Otworzyłam usta, aby pochwalić jej pomysł, ale zaraz je zamknęłam, ostatecznie nie udzielając odpowiedzi. Na myśl o zakończonej znajomości z dziewczyną Justina, w moich oczach pojawiły się łzy. - Co się stało, skarbie? - nie protestowałam, kiedy mnie objęła. Potrzebowałam jakiejkolwiek bliskości.
- Selena nie chce mnie znać. - opierając głowę o ramię mamy, pozwoliłam słonej cieczy spłynąć po moich policzkach.
- Pokłóciłyście się? - zapytała troskliwie. Pokręciłam przecząco głową. Miałam nadzieję, że wyczuje moje zaprzeczenie, bo widok na moją twarz miała dość ograniczony. - Czy to przeze mnie? - nie wiedziałam, co powinnam odpowiedzieć. W sumie nie znałam powodu, dla którego moja przyjaciółka mnie zostawiła, ale chyba mogłam to przypisać zachowaniu mojej mamy. Chociaż, może wypadałoby też pomyśleć o Justinie. W końcu to po jego powrocie wszystko się zepsuło. Po dłuższym zastanowieniu, uznałam, że to niemożliwe, żeby te wszystkie zdarzenia nie były ze sobą powiązane.
- Tak. - odsunęłam się od mamy, aby spojrzeć na jej twarz, która była teraz przepełniona bólem. Nie było mi jednak ani trochę głupio z tym, że to ja go wywołałam. - Widzisz, wszystko psujesz. - wstałam z kanapy i użyłam schodów, aby już po chwili znaleźć się w swoim pokoju. Przez chwilę wpatrywałam się w ekran swojego iphona. Miałam nadzieję, że dostanę chociaż jedną wiadomość lub zobaczę informację o jakimś nieodebranym połączeniu od Seleny. Niestety, jak zwykle nic nie idzie po mojej myśli.
Siedziałam na schodach szkolnego budynku i słuchałam muzyki, kiedy ktoś szarpnął moje ramię. Oczywiście prawie dostałam zawału i krzyknęłam niemalże tak głośno, jak robiły to fanki na koncercie One Direction. Nie bez powodu w mojej głowie pojawiło się to porównanie.
- Cześć. - Liam uśmiechnął się słodko. Przez długą chwilę tylko się w niego wpatrywałam, a żeby odzyskać świadomość, potrząsnęłam głową w dość dziwny sposób.
- Kompletnie nie mam pojęcia co tu robisz, ale jeśli powiesz mi, że wracasz do szkoły, to chyba Cię ukarzę. - warknęłam. Cóż, nie było to zbyt miłe powitanie, ale chłopak tylko się zaśmiał.
- A jeśli powiem, że nie, dostanę nagrodę? - przyjrzałam mu się uważnie.
- To zależy. - burknęłam podejrzliwie. Liam usiadł obok mnie.
- Wiesz, rozmawiałem z Niallem i..
- No nie. - jęknęłam, łapiąc się za głowę. Imię uroczego blondyna wbrew pozorom nie wróżyło nic dobrego. - Co ten pajac znowu wymyślił? - zapytałam niechętnie.
- Właściwie, to był mój pomysł. - albo mi się wydawało, albo chłopak trochę się zawstydził. Co innego mogły oznaczać te rumieńce i nerwowe drapanie po głowie?
- To może jednak nie będzie tak źle. - uśmiechnęłam się zachęcająco.
- Może powinienem zapytać wprost. - pomimo tych słów, zamilkł. Ponagliłam więc go gestem ręki. - Chciałabyś się ze mną umówić? - mrugnęłam kilka razy, analizując te słowa. Wprawdzie jego pytanie nie należało do trudnych, ale coś tu było nie tak.
- Dlaczego? - brawo, udało mi się zbić chłopaka z tropu. - To znaczy.. - nie wiedziałam jak się wytłumaczyć. Nie powinnam chyba mówić o mojej nadziei, że wpadłam w oko Niallowi. Wyszłabym, delikatnie mówiąc, na idiotkę, ale chłopcy są przyjaciółmi, a mi naprawdę wydawało się, że Horan ma wobec mnie jakieś zamiary. No cóż, najwidoczniej się pomyliłam. I chyba trochę zawiodłam. A może tak jest lepiej? Wczorajsza konwersacja z blondynem nie należała do najprzyjemniejszych. Z silnego zamyślenia wyrwał mnie głos Liama.
- On zawsze się tak gapi? - podążyłam za jego wzrokiem, a moim oczom ukazała się sylwetka Justina, który zawiesił na mnie swoje chłodne spojrzenie.
- Mogłabym zapytać o to samo. - zakryłam twarz włosami.
- To Cię nie przytłacza? - tak bardzo, że mam ochotę podejść i przestawić mu twarz.
- Troszeczkę. - przyznałam, uśmiechając się kwaśno. Kiedy Bieber przechodził obok nas, nadal czułam na sobie jego wzrok.
- Selena nawet się nie przywitała. - zauważył chłopak siedzący obok mnie. Kiwnęłam tylko głową. Wolałam nie wiedzieć, że była tak blisko mnie i nie skierowała w moją stronę żadnego słowa. To bolało. - Dlaczego? - drążył Liam.
- Dobrze, że już poszedł. - odetchnęłam z ulgą, chcąc zmienić temat.
- Nadal patrzy. - wywracając oczami, złapałam przyjaciela Nialla za twarz i odwróciłam ją w moją stronę. - Rozumiem. - cholera, jest przystojny. - Czyli co, widzimy się dzisiaj? - i te piękne oczy. Spuściłam wzrok w dół i chwyciwszy torbę z książkami, wstałam z miejsca.
- Jasne. - rzuciłam obojętnie, chociaż w duchu byłam bardzo szczęśliwa. Randka oznaczała przebywanie poza domem, no i Liam wydawał się naprawdę słodkim facetem.
- Przyjadę po Ciebie po szkole. - pożegnał mnie tak cudownym uśmiechem, że aż zaniemówiłam. Cała w skowronkach, udałam się pod klasę, gdzie spotkałam Nialla.
- Cheryl. - od razu do mnie podszedł. - Chciałbym.. - przerwałam mu gestem ręki.
- Zostawić mnie w spokoju? Jestem za. - uniosłam kciuki do góry i nie czekając na odpowiedź zdezorientowanego chłopaka, weszłam do sali.
Nie zgadniecie, kto dosiadł się do mnie w stołówce.
- Idziesz na randkę z kolegą tego dupka. - chwila, to było stwierdzenie. Powinnam odpowiedzieć? - Nie powinnaś umawiać się z żadnym z nich. - zaczęłam się śmiać. Jeśli spodziewałabym się czyichś rad, to na pewno nie pomyślałabym o Justinie.
- Bo? - wyciągnęłam w jego stronę opakowanie z frytkami, ale pokręcił tylko głową. No cóż, chciałam tylko być miła.
- To gwiazdy. - zmarszczyłam brwi, patrząc na niego spod byka.
- Kiepski argument, panie sławny. - zabrzmiałam chyba dość niewyraźnie. Może dlatego, że przeżuwałam właśnie kilkanaście kawałków ziemniaków? Justin nie lubił chyba, gdy ktoś odpowiada mu z pełną buzią, bo zrobił się jeszcze bardziej zdenerwowany niż przed kilkoma sekundami. Swoją drogą nie mam pojęcia, dlaczego jest taki zbulwersowany.
- Nie jestem taki jak oni. - wycedził przez zęby.
- Właśnie zauważyłam, że irytujesz bardziej. - uśmiechnęłam się słodko, a kiedy upiłam spory łyk coli, pozwoliłam głośnemu beknięciu wydostać się z moich ust. Tak, to chyba niezły sposób na okazanie niezbyt dużego zainteresowania rozmówcą. Jego mina była obłędna.
- To mnie nie rusza. - kurczę, jednak wywołałam na jego twarzy uśmiech. - Ale na pewno ruszy Twojego chłopaka. Ciekawe, czy lubi takie..
- No śmiało. - oboje wstaliśmy z krzeseł i ustaliśmy naprzeciw siebie, tak blisko, że niemalże stykaliśmy się nosami.
- Po prostu nie sądzę, że to mu się spodoba. - jaki on troskliwy.
- Lepiej pilnuj Seleny. To chyba po to ją ode mnie odsunąłeś. - warknęłam, a jemu wyraźnie zrobiło się głupio.
- To nie tak. - westchnął, przeczesując włosy palcami.
- Ale nie powiesz mi jak, prawda? - odgadłam. Kiedy patrzyliśmy sobie z Justinem w oczy, poczułam dawno nie udzielający się ból skroni. Chłopak otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale ja, czując narastający natłok emocji, po prostu uciekłam.
Wow. Rozdział kompletnie mnie zaskoczył. W sumie nie wiem co sądzić o tym wszystkim.. Może wtedy Niall chciał ją zaprosić na randkę. A to wszystko, ten pomysł Liama to tylko przekręt. Nie rozumiem Justina.. On jest sławny, Selena też.. Dlaczego ma ona niby się z tamtymi nie zadawać? Nie rozumiem tego.. Bo co? Bo Justin nie lubi tamtych z One Direction? Jakieś dziwne to. Ale mam nadzieję, że szybko to wyjaśnisz, bo to gapienie się Justina na Cheryl i milczenie Seleny mnie już denerwuje... Dosłownie :D Pozdrawiam i życzę dużo weny na rozdziały :**
OdpowiedzUsuń