sobota, 27 lipca 2013

Rozdział Szesnasty

Moją ostatnią lekcją była biologia. Na szczęście Niall i Justin według ich planu, mieli teraz udać się na historię. Do klasy weszłam w pośpiechu, mając nadzieję, że uda mi się usiąść jak najdalej od Seleny. Zauważyłam jednak, że wszystkie miejsca są zajęte, więc ze spuszczoną głową skierowałam się w stronę brunetki.
- Cheryl.. - kiedy wypowiedziała moje imię, trochę się zdziwiłam, jednak od razu przeniosłam na nią wzrok. - Nie chcę żeby to tak wyglądało. - jej spojrzenie było pełne żalu.
- Żeby co, jak wyglądało? - niby mogłam się domyślić, o co jej chodzi, ale wolałam żeby powiedziała mi wszystko wprost.
- Byłyśmy tak blisko, a teraz po prostu dla siebie nie istniejemy. - chwila, nie istniejemy dla siebie? To ona minęła mnie dziś bez słowa. To ona poinformowała mnie o zakończeniu naszej znajomości.
- Ja tylko się do Ciebie dostosowuję. - dziewczyna zamrugała kilka razy, jakby usiłowała się nie rozpłakać.
- Wcale nie chcę się od Ciebie oddalać. - i co z tego? Westchnęłam cicho.
- Szkoda, że to nic nie zmienia, prawda? - uśmiechnęłam się smutno. Wiedziałam, że mówi to tylko, aby mnie pocieszyć, a nawet jeśli jej słowa są szczere, i tak nie będziemy mogły utrzymywać kontaktu.
- Robię to tylko dla Justina. - była wyraźnie załamana. Nie rozumiem jednak, gdzie w tym wszystkim jest jakikolwiek sens?
- Dlaczego mu na tym zależy? - błagam, nie mów, że nie możesz mi nic wyjaśnić. Brunetka pokręciła przecząco głową. - Proszę, daj mi chociaż jakąś wskazówkę. - zmieniłam ton głosu na błagalny, a Selena zacisnęła usta wąską linię. No tak, nic z tego.
- Im dalej jestem od Ciebie, tym mniej on ingeruje w Twoje życie. - chyba nie bardzo mu to wychodzi, skoro wciąż usiłuje mnie kontrolować.
- Czy ja Wam przeszkadzam? - cholera, musiała nam przerwać akurat teraz?
- Przepraszamy, pani profesor. - powiedziała grzecznie Selena, siadając prosto. Posłała mi jeszcze jedno, porozumiewawcze spojrzenie, po czym obie zajęłyśmy się lekcją. To znaczy, ja tylko usiłowałam skupić się na przerabianym właśnie temacie, bo w głowie wciąż miałam słowa brunetki. Z tych wszystkich sytuacji wynika tylko, że Justinowi musi na mnie zależeć. Usiłuje zostawić mnie w spokoju, jednak wciąż obserwuje każdy mój ruch i stara się mi w jakiś sposób pomagać. Nie bez powodu dawał mi rady dotyczące umawiania się z chłopakami. To nic, że były nieco głupie. Chwila, a może tu chodzi o sam fakt? Chłopak chce żebym domyśliła się tego, że się o mnie troszczy, a że nie może tego zrobić w inny sposób, daje mi wskazówki. Jego irytujące obserwowanie mnie jest jedną z nich, a rozmowa w stołówce miała tylko pokazać mi, że chce dla mnie jak najlepiej. - Ziemia do Cheryl. - dziewczyna siedząca obok mnie, klepnęła mnie w ramię.
- Dziękuję. - powiedziałam tylko, wstając. - I wiesz co? Odzyskam naszą przyjaźń. - chciałam odejść, ale złapała mnie za rękę.
- Po prostu analizuj wszystkie znaki. - przytuliła mnie mocno. Jej również zależało na zakończeniu tego całego dramatu. - I jeszcze jedno. Nie odpychaj Nialla. - była teraz jak najbardziej poważna. Zrezygnowałam z pytania, o co tym razem chodzi. Kiwnęłam tylko głową, po czym ruszyłam w stronę wyjścia z klasy, a następnie ze szkoły. Wychodząc z parkingu, zorientowałam się, że jestem umówiona z Liamem. To chyba nie najlepsza pora na randkę, ale postanowiłam jednak na niego zaczekać. Przyda mi się trochę relaksu. Chłopak był na miejscu już po kilku minutach. Wsiadłam do samochodu, posyłając mu niepewny uśmiech.
- Cześć. - przywitałam się. Zauważyłam, że w pobliżu stoi, przyglądający się nam, blondyn. Szybko odwróciłam wzrok.
- Co jest? - chłopak, zanim ruszył, rozejrzał się wokoło, po czym zawiesił wzrok na mojej osobie.
- Ten cholerny Niall jest wszędzie. - mruknęłam. Liam tylko się zaśmiał, po czym nacisnął pedał gazu. Przez chwilę jechaliśmy w milczeniu.
- Myślałem, że się lubicie. - na całe szczęście, brązowooki nie odrywał wzroku od jezdni. Inaczej, pewnie nie mogłabym się skupić na odpowiadaniu.
- Może i lubimy. - odparłam niepewnie, wyglądając przez okno. Chyba nie wypadałoby teraz mówić o tym, jak bardzo mi się podoba.
- Dobra, koniec tematu. - byłam wdzięczna, że to powiedział. Swoją drogą, nie wiedziałam, że tak łatwo zorientuje się o mojej niechęci do rozmowy o Horanie. - Mam nadzieję, że jesteś głodna. - zatrzymując się pod restauracją, spojrzał na mnie. Właściwie niedawno jadłam, ale nie chciałam wyjść na marudę, więc pokiwałam tylko głową. Wyszliśmy na zewnątrz, a następnie skierowaliśmy się do budynku. Jak miło, kiedy ktoś otwiera przed Tobą drzwi. Podziękowałam mu uśmiechem. Kiedy już siedzieliśmy przy jednym ze stolików i zastanawialiśmy się, co mielibyśmy ochotę zjeść, ktoś zaskoczył nas swoją obecnością.
- No cześć. - uniosłam głowę znad menu i zamarłam. Obok Liama siedział nie kto inny, jak sam Niall. Tak, był bardzo zdenerwowany. Nie rozumiałam jednak, dlaczego. Przecież Liam, zanim zaprosił mnie na randkę, wspominał coś o rozmowie z nim, co oznaczało, że musiał się na to zgodzić.
- Mogłeś wspomnieć, że przyjdzie. - zwróciłam się do brązowookiego kolegi, ale zauważyłam, że jest zdziwiony nie mniej ode mnie. Przez długą chwilę tylko się w Nialla wpatrywaliśmy.
- Co mógłbym zamówić.. - blondyn, najwyraźniej wcale nieskrępowany, zabrał przyjacielowi jego menu.
- Może zaproszenie. - wycedził Liam przez zaciśnięte zęby. Posłałam mu znaczące spojrzenie. - Co Ty tu robisz? - zapytał wprost. Kiedy, ciekawa odpowiedzi, przeniosłam wzrok na Nialla, nasze spojrzenia się spotkały. Szybko zakryłam się menu, aby nie zobaczył, że się rumienię. Głupio było mi to przyznać, ale bardzo cieszyłam się z jego obecności.
- Po prostu jestem głodny. - blondyn wzruszył niedbale ramionami. - Wiesz, dość często mi się to zdarza. - odsłoniłam oczy, aby móc mu się przyjrzeć. Tak pięknie się uśmiecha. - Cheryl coś o tym wie. - uniosłam brwi do góry. Skąd wie o tym, że chce mi się jeść o wiele częściej niż przeciętnemu człowiekowi? Potrząsnęłam głową. Nieważne.
- Pozwól na chwilę. - Liam pociągnął go za rękę i oboje odeszli od naszego stolika. - Co Ty wyprawiasz? - na moje szczęście, ustali na tyle blisko, że mogłam dokładnie przysłuchać się ich rozmowie.
- Raczej co ty wyprawiasz. - warknął Niall. Liam zaplótł ręce na piersi, oczekując kontynuacji. - Wziąłeś Cheryl na randkę! - dobra, co z nimi jest nie tak?
- Pytałem chyba ze sto razy, czy się na to zgadasz. - czyli tak jak myślałam, musiał prosić blondyna o zgodę. Tylko, jeśli takową dostał, to co oznacza ta cała akcja z jego odwiedzinami? - I się zgodziłeś. - przypomniał mu.
- Bo myślałem, że odmówi. - kiedy blondyn przeniósł na mnie wzrok, zmieniłam minę na znudzoną i pomachałam mu nieśmiało. Niech myśli, że nie podsłuchuję.
- O co Ci do cholery chodzi? - dobre pytanie. Ja też chętnie się dowiem.
- Wiesz, że mi na niej zależy. - o Boże. Horan wciąż na mnie patrzył, co sprawiło, że moje serce zabiło dwa razy szybciej. Ledwo powstrzymałam się od szerokiego uśmiechu.
- Ja to wiem od dawna. - brązowooki położył mu ręce na ramionach, a ten nareszcie przeniósł swój wzrok na niego. - Mam nadzieję, że teraz w końcu zaczniesz działać. - czyli Liam umówił się ze mną po to, aby Niall zrozumiał, że to on tego chce? Dobra, te ich akcje to chyba nie na mój rozum.
- Dzięki, stary. - oboje do mnie podeszli.
- Dogadaliście się w końcu? - zapytałam, udając, że wcale mnie to wszystko nie obchodzi.
- Tak. Powinienem zostawić Was samych. - Nie protestowałam tylko dlatego, że Selena wspomniała dziś o nim podczas naszej rozmowy. Liam chwycił ze stołu kluczyki do swojego samochodu. - Do zobaczenia, Cheryl. - pożegnał mnie ciepłym uśmiechem, a jego przyjaciel chwycił mnie za rękę, abym wstała.
- Duży hamburger, średnia cola i podwójne frytki? - zaproponował. Kiwnęłam głową, obdarzając go uśmiechem. To dziwne, że odgadł moje stałe zamówienie. Wyszliśmy z eleganckiej restauracji, kierując się do jego samochodu. Drogę pokonaliśmy w milczeniu, a kiedy miałam już na kolanach nasze zamówione jedzenie, chłopak znów ruszył. Wysiadając, spojrzałam na niego z politowaniem.
- Przywiozłeś mnie na plac zabaw? - nie mogłam w to uwierzyć. Przecież nie mamy dziesięciu lat. Blondyn uśmiechnął się, jednak uśmiech ten nie sięgał jego oczu.
- Lubię to miejsce. - oczywiście nie zrozumiałam całkowitego sensu jego słów, jednak kiedy się skupiłam i dokładnie rozejrzałam, coś ścisnęło mój żołądek. To ten moment, kiedy wspomnienia przejmują nade mną władzę. Zdziwiło mnie tylko to, że tyle emocji opanowało mnie akurat w tym miejscu. Podeszłam do Nialla i podałam mu papierową torbę, wypełnioną jego jedzeniem, po czym odeszłam w stronę dwóch huśtawek. Zajęłam miejsce na jednej z nich. Zajadając się hamburgerem, usiłowałam skojarzyć kolejne fakty. Chłopak lubi tu przebywać, więc to na pewno nie przypadek, że mnie tu zabrał. On wiedział, że przywoła tym moje wspomnienia. Szkoda jednak, że są tak słabe i niewyraźne. - Przepraszam, że czasem zachowuję się jak dupek. - powiedział po długiej chwili ciszy.
- W porządku. Jestem pewna, że w słusznej sprawie. - chłopak uroczo się zaśmiał.
- Miejmy nadzieję. - mruknął. Resztę spotkania spędziliśmy zajadając się i rozmawiając o najbardziej błahych rzeczach na świecie. Wieczorem odwiózł mnie do domu i pożegnał czułym spojrzeniem. Tak, spojrzeniem. Jednak kryło się w nim tyle różnych uczuć, że nie miałam nic przeciwko.


W nocy wyszłam na balkon.
- Dobranoc, Niall. - wyszeptałam. Jego imienia użyłam całkiem przypadkowo, ale nie czułam się z tym głupio. Zastanawiałam się tylko, czy w przeszłości, za każdym razem, kiedy patrzyłam w niebo, również chodziło o niego? Wszystko zaczyna powoli układać się w logiczną całość. Co prawda, nie znałam jeszcze szczegółów całej historii, ale okazało się, że analizując wszystkie dziwne wydarzenia, można się całkiem sporo dowiedzieć. Powoli zaczynałam wierzyć w to, że uda mi się dopasować każdy element układanki.
--------------------
wiem, że rozdział jest krótki, ale właśnie tak miało być (: pozdrawiam :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz